Nie było wcześniej telefonu, który wywołałby takie zaskoczenie, jak Motorola DynaTAC 8000x w 1973 roku. W przyzwyczajonym do korzystania z telefonów stacjonarnych świecie, wyjęcie na ulicy "podręcznego" telefonu z teczki i wykonanie połączenia było jedynie pobożnym życzeniem.
Słynna nowojorska prezentacja z 3 kwietnia 1973 roku na dobre zmieniła sposób, w jaki dziś komunikujemy się ze światem. Dokładnie 50 lat temu w centrum Manhattanu Martin Cooper, amerykański naukowiec i szef działu badawczego Motoroli pokazał publiczności model DynaTAC 8000x. To pierwszy w historii mobilny telefon komórkowy. Oczywiście nie było to urządzenie, które dziś mamy przed oczami słysząc słowo "komórka". Motorola DynaTAC 8000x była potężna, ważyła 1,13 kg, a wielkością (miała wymiary 22,86 x 12,7 x 4,44 cm) i kształtem przypominała cegłę. Tak też była potem żartobliwie nazywana.
Pierwszy telefon komórkowy był również niezwykle nieporęczny i pozwalał na bardzo niewiele. W swojej prototypowej wersji nie miał nawet wyświetlacza, a jedynie 21 klawiszy, mikrofon, głośnik i oczywiście długą antenę. Nic zatem dziwnego, że możliwości DynaTAC 8000x były ograniczone do wykonywania połączeń telefonicznych, ale w tamtych czasach i tak robiło to ogromne wrażenie. Pierwszego w historii SMS-a wysłano w Wielkiej Brytanii dopiero dwie dekady później (3 grudnia 1992 roku).
Produkt Motoroli mógł działać w uśpieniu ok. osiem godzin, a ładował się o dwie godziny więcej. Bateria pozwalała też na zaledwie 25-30 minut bezprzewodowej rozmowy, ale nie było to wówczas żadnym problemem. Jak żartował po latach sam Martin Cooper, telefon był tak ciężki, że nikt nie byłby w stanie utrzymać go przy uchu przez pół godziny. Mimo wszystko było to urządzenie, które dawało już przynajmniej pewną mobilność. W tamtym czasie istniały co prawda telefony instalowane w kabinach samochodów - produkowała je zarówno Motorola, jak i należące do AT&T przedsiębiorstwo Bell Labs. Były też telefony mieszczące się w małych walizkach, ale Cooper nie uważał ich za wynalazek godny swoich czasów. Potrzebował czegoś, z czym będzie można wyjść z auta i swobodnie poruszać się po chodnikach miasta, nie przerywając rozmowy. Ówczesne telefony były zbyt wielkie, aby nosić je ze sobą i zbyt prądożerne, aby zasilać je przy użyciu baterii.
DynaTAC 8000x nie tylko została przystosowana do całkowicie mobilnej pracy, ale była w pełni działającym egzemplarzem już w momencie wspomnianej prezentacji w kwietniu 1973 roku. Pierwszą w historii rozmowę telefoniczną z komórki niewymagającej kabli i zasilania Martin Cooper przeprowadził osobiście. Stał wtedy przed hotelem Hilton na Szóstej Alei w Nowym Jorku w obecności dziennikarzy. Co ciekawe, inżynier Motoroli zadzwonił do swojego głównego rywala Joela S. Engela z Bell Labs i pochwalił się, z jakiego urządzenia właśnie korzysta. Po latach opowiadał, że w słuchawce usłyszał początkowo tylko ciszę, bo jego odpowiednik z Bella zapewne zaciskał zęby ze złości. Nie wszystko poszło jednak dokładnie tak, jak wymarzył sobie tego Cooper. Miał on nadzieję, że pierwszy telefon trafi do klientów już po trzech latach od prezentacji. Tak się jednak nie stało. Motorola DynaTAC 8000x była w tamtym czasie produktem na tyle innowacyjnym, że spełnienie wszystkich formalności zajęło zdecydowanie dłużej.
Na samo przyznanie patentu na telefon komórkowy Motorola musiała czekać do września 1975 roku, czyli prawie dwa i pół roku. Głównym powodem opóźnień były jednak obiekcje amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności (FCC), która latami procedowała wniosek o komercyjne korzystanie przez Motorolę z analogowej sieci komórkowej AMPS (Advanced Mobile Phone System) opracowywanej w latach 1968-1983 przez Bell Labs. FCC ostatecznie wydała stosowną zgodę dopiero w sierpniu 1983 roku (ponad dekadę później!) i Motorola DynaTAC 8000x pojawiła się w sklepach, choć w nieco zmodyfikowanej formie. Lata oczekiwań sprawiły, że producent zdążył wyposażyć komórkę w miniaturowy wyświetlacz (mieszczący tylko kilka cyfr), książkę telefoniczną z bazą maksymalnie 30 numerów oraz odchudził urządzenie do "zaledwie" 790 gramów. Przebudowany został także układ klawiszy, dzięki czemu stał się bardziej intuicyjny (cztery rzędy po trzy klawisze plus dziewięć klawiszy funkcyjnych).
Niestety cena za pierwszy - jak nazywali go czasem Amerykanie - "telefon radiowy" była zaporowa. Motorola DynaTAC 8000x kosztowała 3995 dolarów, co - uwzględniając zmianę wartości pieniądza - daje dziś ok. 10,5 tys. dolarów lub 45 tys. zł netto (przed doliczeniem podatku stanowego). To zdecydowanie zbyt dużo, by na pierwszy prawdziwy telefon komórkowy było stać przeciętnego Amerykanina (4 tys. dolarów to ponad 1,5-miesięcznej średniej wypłaty), ale wystarczająco mało, by przekonać do siebie bogatych Amerykanów. I to, pomimo że początkowo można było korzystać z niego wyłącznie w centrum Chicago, gdzie pojawiły się pierwsze nadajniki systemu AMPS.
Posiadanie własnego mobilnego telefonu szybko zaczęło jednak uchodzić za oznakę majętności i luksusu, a w ciągu roku od startu sprzedaży charakterystyczna "cegła" od Motoroli rozeszła się w liczbie 12 tys. egzemplarzy. Model 8000x zapoczątkował z kolei całą serię komórek sygnowanych nazwą DynaTAC. Dopiero w 1994 roku seria ta została zastąpiona przez znacznie mniejsze i bardziej poręczne telefony Motorola MicroTAC wyróżniające się charakterystyczną klapką chroniącą klawiaturę.
Martin Cooper do dziś uważany jest za ojca telefonów komórkowych i wciąż - pomimo bardzo sędziwego wieku (ma 94 lata) - korzysta ze smartfonów (obecnie z iPhone'a 14 Pro). Przyznał się też, że do stworzenia podwalin pod nowoczesne telefony komórkowe, a potem dzisiejsze smartfony, zainspirował go... komunikator Kapitana Kirka ze Star Treka.