Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, znane też jako RCB, działa od 2007 roku, podlegając bezpośrednio pod premiera. Celem instytucji jest sprawne ostrzeganie obywateli za pomocą wysyłanych komunikatów SMS, ale także edukowanie w zakresie bezpieczeństwa czy przeciwdziałanie dezinformacji. Zdaniem rządzących system ten stał się już jednak nieco przestarzały i nie spełnia w wystarczającym stopniu powierzonych mu zadań. Zaradzić temu ma nowy projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej, którego główne założenia pojawiły się na łamach "Rzeczypospolitej".
Głównym założeniem projektu jest całkowita likwidacja RCB i rozdysponowanie jego obecnych obowiązków pomiędzy inne podmioty. Nowa komórka nazwana całodobową służbą dyżurną państwa miałaby powstać przy boku szefa MSWiA, po to, by przejąć pieczę nad organizacją i funkcjonowaniem Krajowego Systemu Ostrzegania i Alarmowania. O tym, co znajdzie się w treści alertu, miałby decydować minister spraw wewnętrznych i administracji. Obsługa zespołu do spraw incydentów krytycznych zostanie przekazana Ministerstwu Cyfryzacji. Z kolei MON, podejmując współpracę z MSWiA, miałby zadbać o prawidłowe działanie systemu ostrzegania i alarmowania ludności o uderzeniach z powietrza.
Zmiany obejmą także samą formę, w jakiej alerty są dostarczane do odbiorców. Dotychczas korzystano ze zwykłej drogi SMS, teraz ma ją jednak zastąpić opcja z nadawaniem komórkowym, zwana usługą cell broadcast. Umożliwia ona rozesłanie do abonentów sieci znajdujących się w zasięgu jednej stacji bazowej BTS wiadomości formą przypominające SMS-y. Taka forma przekazu ma być efektywniejsza, lepiej radzić sobie z brakiem zasięgu lub wykorzystanym pakietem transferu danych u odbiorcy. Dodatkowym atutem usługi ma być również jej szybkość. Szacuje się, że wdrożenie systemu zajęłoby rok od wejścia w życie wprowadzającej go ustawy.