Rada UE ostatecznie zatwierdziła grube miliardy na Chips Act. I nie chodzi o ziemniaki

Rada Unii Europejskiej zatwierdziła dziesiątki miliardów euro na budowę fabryk półprzewodników w ramach tzw. Chips Act. Unia Europejska chce uniezależnić produkcję tych kluczowych w gospodarce cyfrowej komponentów, którą dziś zdominował Tajwan. O to samo walczą też Stany Zjednoczone.

Parlament Europejski Chips Act zatwierdził 11 lipca. Już dwa tygodnie później, 25 lipca ostateczną zgodę wydała też Rada Unii Europejskiej, co było ostatnim krokiem by wprowadzić dekret w życie. W jego ramach Unia Europejska chce na kontynencie inwestować w rozwój i budowę fabryk półprzewodników oraz promować badania w tej dziedzinie. Dzięki temu Wspólnota ma być gotowa na ewentualne braki w dostawach chipów w przyszłości. 

Zobacz wideo Tajwan kopie studnie i zasiewa chmury. Z suszą jest jeszcze jeden problem. Chodzi o mikroprocesory [OKO NA ŚWIAT]

Unia Europejska inwestuje grube miliardy w półprzewodniki w ramach Chips Act

Obecnie Unia Odpowiada za 10 proc. światowej produkcji półprzewodników. Do 2030 roku udział ten ma wzrosnąć do 20 proc. By tego dokonać Unia Europejska ma zmobilizować 43 mld euro z publicznych oraz prywatnych środków. 3,3 mld na ten cel zostanie przeznaczone z budżetu Wspólnoty. 

Chips Act sprawi, że Unia będzie liderem w branży półprzewodników. Już teraz widzimy dlaczego: nowe fabryki, inwestycje, projekty badawcze. Dzięki temu w dłuższej perspektywie nasz rynek odżyje i zwiększymy naszą niezależność

- mówi Hector Gomez Hernandez, hiszpański minister przemysłu, handlu i turystyki. 

Obecnie aż za 60 proc. rynku półprzewodników odpowiada Tajwan, który ma też 90 proc. rynku najbardziej zaawansowanych chipów. Problem takiego podejścia pokazała pandemia, podczas której załamały się łańcuchy dostaw tworzone w ramach podejścia "just-in time", w konsekwencji czego na Zachodzie zaczęło brakować chipów. Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone uznały, że taka sytuacja nie może się powtórzyć. Jeszcze przed UE, bo już w sierpniu 2022 roku Stany Zjednoczone uchwaliły CHIPS and Science ACT, w ramach którego na rozwój branży półprzewodników mają wydać 280 mld dolarów. 

Mikrochipy są kluczowe w gospodarce cyfrowej

Mikrochipy są podstawą nowoczesnych gospodarek cyfrowych, a każdy z nas korzysta z nich na co dzień. Znajdują się w smartfonach, komputerach, pralkach, odkurzaczach, samochodach, czy pociągach, są również wykorzystywane w medycynie, sektorze energetycznym oraz w komunikacji. 

- Po prostu nie możemy przegapić globalnego wyścigu o mikroprocesory. Jeśli chcemy, by cyfrowa i ekologiczna transformacja stała się w UE rzeczywistością, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by nasz przemysł działał bez zakłóceń spowodowanych zależnością od państw trzecich i globalnymi niedoborami - mówiła na początku lipca czeska europosłanka Martina Dlabajova, która pilotuje ten temat w Parlamencie Europejskim. 

"Ewentualne zagrożenie wojenne ze strony Chin albo nawet 'tylko' blokada eksportu z Tajwanu byłaby teraz tragedią dla przemysłu UE. I stąd potrzeba zwiększania mocy produkcyjnych w UE. Tyle że budowa jednej nowoczesnej dużej fabryki czipów zajmuje kilka lat i pochłania około 20 mld dolarów. Ale już dziś Komisja Europejska położyła na stole wytyczne co do śledzenia wąskich gardeł w dostawach czipów oraz doraźnego, kryzysowego reagowania na ich wielkie niedobory nawet - tak stało się już w przypadku szczepionek w zeszłym roku - poprzez wprowadzenie monitoringu i limitowanie eksportu poza UE" - czytamy w artykule Deutsche Welle. 

Więcej o: