Jesteś odtwórczy

Serwisy społecznościowe nie zwalniają. Facebook idzie po miliard użytkowników, Twitter na Zachodzie cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Tymczasem nowe badania udowadniają, że tak naprawdę bardzo niewiele przyczyniamy się do ich rozwoju. Wolimy raczej podglądać co robią inni, niż tworzyć.

Forrester Research sprawdził zachowania w serwisach społecznościowych ponad 275 tysięcy osób z całego świata. Ogólny wniosek z ankiety potwierdzać może wcześniejsze przypuszczenia - proporcja Twórców treści do Konsumentów dramatycznie się zmienia na korzyść tych ostatnich.

Kultura zerkania

Z badania Forrester Research wynika, że mimo iż serwisy społecznościowe wciąż się powiększają, to zdecydowanie mniej w nich czynnie uczestniczymy . Przeważnie logujemy się tylko, żeby sprawdzić co nowego, jakie ciekawe rzeczy zostały opublikowane przez naszych znajomych, ale nie dodajemy niczego od siebie. Liczba Europejczyków dołączających do serwisów społecznościowych wzrosła w porównaniu do ubiegłego roku o 11%, podobnie rzecz się ma w Australii. W Chinach wzrost jest jeszcze większy, bo aż 18-procentowy. Tymczasem liczba osób, które tworzą treści w Internecie wciąż utrzymuje się na tym samym poziomie lub wręcz spada. Jak czytamy na serwisie CNN , na przykład jedna trzecia amerykańskich użytkowników regularnie ogląda filmy na YouTube, ale zaledwie 10 proc. dodaje do serwisu własne nagrania. Właściwie takie wyniki raportu nie powinny dziwić, wiadomo, że tak naprawdę to mała część użytkowników tworzy treści, by inni mogli je konsumować. Forrester podaje jednak na potwierdzenie tej tezy twarde liczby.

Pasywność, czyli jest nam wygodnie

Za cyframi i statystykami podanymi w raporcie stoi postawa. Która nie świadczy o nas najlepiej. Dużo wygodniej jest być pasywnym , nawet w erze Web 2.0, która przecież polega (w dużym uproszczeniu) na interakcjach z innymi i swobodnym przepływie myśli w Sieci. Podsumowanie zdaniem "jesteś leniwy" to jednak zbyt duże uproszczenie - specjaliści są zdania, że przyczyną są raczej słabe więzy między użytkownikami serwisów społecznościowych.

Zaangażowanie

Do znudzenia wręcz cytowane są wnioski (skądinąd słuszne) brytyjskiego naukowca Robina Dunbara który twierdzi, że zarówno w życiu online jak i offline jesteśmy w stanie nawiązać bliższe relacje ze 150 osobami . Ale specyfika serwisów społecznościowych polega na tym, że do "przyjaciół" dodajemy także osoby które dopiero poznaliśmy, te które znamy tylko z widzenia i te, które znaliśmy dawno temu ale kontakt się urwał. Z takimi ludźmi można utrzymywać relacje, ale nie będą one silne i "zaangażowane". To właśnie w "słabych więzach" upatruje słabości serwisów społecznościowych Malcolm Gladwell . Jest on amerykańskim publicystą, współpracującym na stałe z tygodnikiem New Yorker oraz autorem takich książek jak "Punkt przełomowy" albo "Poza schematem. Tajemnice ludzi sukcesu", jego analizy dotyczą tematów szeroko pojętej popkultury - czyli między innymi serwisów społecznościowych. Jak uzasadnić można badania Forrestera mocą tego autorytetu?

Większa partycypacja, mniejsza motywacja

Grupa zwolenników przeniesienia krzyża Grupa zwolenników przeniesienia krzyża  Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Wyborcza.pl

Tak można w skrócie podsumować poglądy Gladwella dotyczące serwisów społecznościowych. Coraz więcej osób do nich dołącza, ale później niewiele z tego wynika. Dlaczego? Bo czegoś twórczego dokonujemy razem z naprawdę bliskimi osobami, opętanymi tą samą ideą . W jednym ze swoich artykułów Gladwell zauważa, że taki Twitter nie ma właściwie żadnego społecznego celu. A do tego bardzo rzadko zaangażujemy się w jakieś działanie "offline", jeśli zobowiązaliśmy się do niego w Sieci. Jednym z niewielu wyjątków może być polska Akcja Krzyż . Przywiodła ona pod Pałac Prezydencki kilka tysięcy osób , które zorganizowały się wcześniej na Facebooku. Czy przyszliby tam jednak, gdyby ich prawdziwi znajomi nie byli równie zaangażowani w "problem krzyża"?

Gladwell uważa, że "rewolucja social media" jest mocno przereklamowana ; że serwisy społecznościowe w istocie nie polegają na pielęgnowaniu relacji ze znajomymi, lecz są wydajnym narzędziem do zarządzania nimi. A to znaczna różnica, która objawia się właśnie w tym, że nie trzeba specjalnie "tworzyć" treści, żeby zaangażować znajomych. W serwisach społecznościowych staliśmy się leniwi, odtwórczy i nudni .

Joanna Sosnowska

Więcej o: