Lato to czas podróży. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie wariant Delta koronawirusa. Podczas gdy w Niemczech rozpoczynają się wakacje szkolne i wiele osób pakuje swoje walizki, wariant Delta rozprzestrzenia się w Europie. Wariant ten jest bardzo zaraźliwy, ostrzega Maria Van Kerkhove, kierowniczka techniczna Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ds. COVID-19. W rzeczywistości mutacja ta odpowiada już za 70 procent wszystkich przypadków w stolicy Portugalii, Lizbonie.
W Niemczech władze wyciągnęły konsekwencje. Od północy zarówno Portugalia, jak i Rosja są uznawane za obszary zagrożone mutacjami koronawirusa. Dla osób powracających oznacza to 14-dniową kwarantannę, niezależnie od tego, czy są zaszczepione, czy nie. Ponieważ Niemcy zwykle z kilkudniowym wyprzedzeniem ogłaszają, który kraj uznają za obszar zagrożonym mutacjami koronawirusa, na lotnisku np. w Moskwie ustawiały się długie kolejki ludzi, którzy chcieli zdążyć z podróżą do Niemiec przed zmianą przepisów.
Dzieje się tak dlatego, że w Niemczech obowiązują najsurowsze przepisy dotyczące osób powracających z obszarów dotkniętych mutacjami koronawirusa. Na liście tej widnieje obecnie 15 krajów. Turyści z tych państw nie są wpuszczani do kraju; wyjątek to obywatele RFN lub osoby bez paszportu niemieckiego, które posiadają prawo pobytu w Niemczech. Przy wjeździe powracający muszą przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa i zarejestrować się w specjalnej bazie danych. Przerwanie kwarantanny nie jest możliwe nawet w przypadku przedłożenia negatywnego wyniku testu. Przestrzeganie kwarantanny jest kontrolowane przez lokalne władze sanitarne.
W Niemczech rozróżnia się obszary mutacji koronawirusa, obszary o wysokiej zachorowalności i obszary ryzyka. Obszarami ryzyka są kraje i regiony, w których w ciągu ostatnich siedmiu dni odnotowano ponad 50 nowych zachorowań na 100 tys. mieszkańców. Obszary o wysokiej zachorowalności to obszary ryzyka o szczególnie wysokiej liczbie przypadków, w których w ciągu ostatnich siedmiu dni odnotowano ponad 200 nowo zakażonych osób na 100 tys. mieszkańców. Za obszary mutacji koronawirusa uważane są takie kraje, w których rozprzestrzenia się szczególnie zaraźliwy mutant.
Na lotniskach w Niemczech najwięcej do powiedzenia ma policja federalna (Bundespolizei). W ten wtorek urzędnicy przygotowywali się na osiem lotów z Portugalii, rzecznik policji federalnej na lotnisku we Frankfurcie zapowiedział specjalne kontrole bezpośrednio przy drzwiach samolotu. To ewenement, ponieważ kraj ten jest częścią strefy Schengen.
Jednak Portugalia jest obecnie jedynym państwem w strefie Schengen, które zostało uznane za obszar zagrożony mutacjami koronawirusa. Inne kraje europejskie należące do strefy Schengen są albo obszarami ryzyka, albo obszarami o wysokiej zachorowalności, albo w ogóle nie podlegają już restrykcjom wjazdowym. W przypadku tych krajów, dokumenty takie jak zaświadczenie o negatywnym wyniku testu będą sprawdzane wyrywkowo - powiedział DW rzecznik Policji Federalnej na lotnisku we Frankfurcie.
W ostatnich dniach te wyrywkowe kontrole okazały się - zdaniem niektórych władz lokalnych - zbyt rzadkie. Nie tylko na lotniskach, ale zwłaszcza te na granicach lądowych. Tam, na przykład na granicach z Holandią lub Francją, znacznie trudniej jest prześledzić, kto wjeżdża z negatywnym wynikiem koronatestu, a kto nie. W odpowiedzi na zapytanie DW niemieckie MSW podało, że Policja Federalna przeprowadziła około 7,7 miliona kontroli w okresie od 14 stycznia do 27 czerwca tego roku. Z tego około 4,7 mln kontroli przeprowadzono na granicach państwowych, a około 2,9 mln na lotniskach. Według raportu doszło do 13 670 naruszeń obowiązujących przepisów. W przypadku obszarów zagrożonych mutacjami wirusa linie lotnicze, firmy przewozowe i koleje mogą przewozić tylko obywateli RFN i osoby bez paszportu niemieckiego, które mieszkają w Niemczech.
Kontrole są wystarczające pod względem ilościowym, powiedział DW poseł Bernd Reuther. Dodał, że kontrole muszą być również skuteczne i nie mogą być przeprowadzane w taki sposób, aby ludzie stali na przejściu granicznym przez dwie godziny w okresie wakacyjnym. Jedna z deputowanych do Bundestagu z ramienia liberalnej, opozycyjnej FDP skrytykowała w marcu rząd RFN za to, że nie ma żadnej koncepcji ani strategii w odniesieniu do powracających podróżnych. Nawet teraz, w lecie, nie widzi długoterminowej strategii. - Delta nie będzie ostatnim mutantem. Potrzebujemy strategii, nie tylko dla urlopowiczów, ale także dla podróży służbowych - powiedziała.
Dotyczy to w szczególności rejestracji osób powracających. Od listopada ubiegłego roku osoby powracające z obszarów zagrożonych muszą rejestrować się w specjalnej bazie danych. W ten sposób urzędy zdrowia wiedzą, czyją kwarantannę muszą sprawdzić. Z odpowiedzi rządu federalnego na pytanie grupy parlamentarnej FDP w Bundestagu wynika jednak, że wiele wniosków nie jest rejestrowanych cyfrowo, lecz wypełnianych w formie analogowej, na przykład na lotnisku, a następnie przesyłanych do urzędów zdrowia. Chociaż większość obywateli przekazuje swoje dane w formie cyfrowej. Na przykład w styczniu 670 tys. powracających zarejestrowało się cyfrowo, a 190 tys. wypełniło formularz analogowo. - Gdyby zamiast tego wystarczyło mieć kod QR w telefonie, rejestracja byłaby szybsza, bardziej efektywna i angażowałaby mniej pracowników - mówi Reuther.
Niemieckie linie lotnicze wymagają obecnie od pasażerów z Polski negatywnego testu lub świadectwa szczepień
W poniedziałek kilku premierów niemieckich krajów związkowych wezwało do zmiany kursu. Premier Bawarii Markus Soeder zażądał od rządu federalnego jasnych wytycznych dla osób powracających z urlopów. W ubiegłym roku, w szczycie sezonu turystycznego, działania rządu były spóźnione i to nie może się teraz powtórzyć.
Burmistrz Hamburga, Peter Tschentscher, skrytykował również fakt, że jeden, prosty test antygenowy wystarcza obecnie do uniknięcia kwarantanny przy wjeździe do kraju z obszarów zagrożonych. - To jest zbyt niebezpieczne - powiedział gazecie "Die Welt". Jego zdaniem wszyscy niezaszczepieni podróżni powracający z obszarów ryzyka i obszarów o wysokiej zachorowalności powinni z zasady zostać poddani kwarantannie, która powinna zostać zniesiona najwcześniej po pięciu dniach, jeśli wynik testu PCR będzie negatywny.
Rząd federalny trzyma się jednak swojego dotychczasowego kursu. W odpowiedzi na zapytanie DW, niemieckie Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało, że obecne przepisy dotyczące wjazdu do Niemiec są "już surowe". To, co jest ważniejsze w okresie wakacyjnym to konsekwentna kontrola tych zasad. "Jeśli teraz kraje związkowe zapowiadają, że będą jeszcze ściślej kontrolować przestrzegania obowiązujących zasad, możemy to tylko przyjąć z zadowoleniem" - oświadczyło ministerstwo. Bawarski minister zdrowia Klaus Holetschek wezwał już wcześniej do tego, aby urlopowicze byli dokładnie sprawdzani na granicach pod kątem szczepień i negatywnych wyników testów na koronawirusa.
Na poziomie federalnym, władze prawdopodobnie pozostaną na razie przy wyrywkowych kontrolach. Obecne przepisy dotyczące wjazdu w najbliższym czasie nie ulegną zmianie. Taki był wynik poniedziałkowych konsultacji między rządem federalnym a rządami krajów związkowych. Szef Urzędu Kanclerskiego Helge Braun potwierdził we wtorek rano w porannym programie informacyjnym "Morgenmagazin", że Niemcy mają już najsurowsze przepisy dotyczące wjazdowe ze wszystkich krajów europejskich.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.