Na początku tego tygodnia w sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania z rzeki Barycz. Płynąca w niej woda była czarna i smętna, na jej powierzchni unosiły się śnięte ryby, a ponadto niemal cały ekosystem uległ załamaniu. Z tego powodu mieszkańcy zostali ostrzeżeni przed korzystaniem z rzeki.
W sieci pojawia się coraz więcej dowodów na tragiczną sytuację w Dolinie Baryczy. Lokalny portal "Głos Milicza" zamieścił na swojej stronie internetowej film z 15 czerwca, na którym widać skalę katastrofy ekologicznej, do jakiej doszło na fragmencie kanału Świeca. Autor nagrania uznał, że w jego opinii zanieczyszczenia pochodzą z tamtejszej ubojni.
Oddział Wód Polskich we Wrocławiu zorganizował specjalną konferencję prasową, podczas której zdementowano te pogłoski. - Prosimy o cierpliwość z wysuwaniem oskarżeń, dopóki swoich czynności nie zakończą odpowiednio uprawnione do tego organy, policja i prokuratura. Wody Polskie nieustająco podejmują wzmożone działania w celu zminimalizowania negatywnych skutków tego zdarzenia - powiedział, cytowany przez Onet, Dyrektor Wód Polskich RZGW we Wrocławiu Mariusz Przybylski.
Do zanieczyszczenia ściekami doszło na odcinku około 60 km od Odolanowa do miejscowości Wąsosz. - Mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną na olbrzymią skalę. Już teraz możemy mówić o milionach martwych ryb w Dolinie Baryczy. Woda jest czarna, widać pianę, zanieczyszczenia stanowią zagrożenie dla ptaków. Na powierzchni unosi się masa śniętych ryb. Padł również narybek, a proces oczyszczania i odradzania się rzeki będzie trwał przez lata - opowiadał Paweł Pomian z wrocławskiego stowarzyszenia Eko-Unia.
Kaliski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził stosowne badania, które wykazały potencjalne źródło zanieczyszczeń. Miały nimi być tereny rolnicze z obszaru pomiędzy Kurochem, Baryczą i Złotnicą. Pobrane próbki wykazały "rozmyte z powodu intensywnych opadów deszczu pryzmy nawozów naturalnych".
Na tym jednak działania WIOŚ się nie kończą. Trwają badania nad ustaleniem tego, skąd wzięły się tak olbrzymie ilości zanieczyszczeń.
Piotr Połulich, prezes Stawów Milickich przekazał z kolei, że sytuacja na terenie zbiorników nie jest zła. - Rezerwat przyrody i kompleks stawów są bezpieczne, a tereny zarządzane przez nasza spółkę pozostają otwarte dla turystów. Na bieżąco monitorujemy całą sytuację i obecnie nie ma zagrożenia, że wystąpią na naszym obszarze negatywne zjawiska - cytuje jego słowa wrocławska "Gazeta Wyborcza".
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie z siedzibą we Wrocławiu również uspokajało sytuację, twierdząc, że warunki tlenowe i przejrzystość w rzece są coraz lepsze. Niewykluczone, że może to być początek "radzenia sobie" z katastrofą. Prognozy na następne dni również są optymistyczne.