W piątek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w ramach środków tymczasowych nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. To efekt sprawy wniesionej w lutym przez władze Czech, które uważają, że Polska, wydając koncesję na dalsze wydobycie, złamała przepisy unijne. TSUE uznało, że dalsze wydobycie może szkodzić zasobom wodnym w Czechach i dlatego należy je wstrzymać do czasu wydania ostatecznego wyroku.
W sobotę Polska Grupa Energetyczna, do której należy kopalnia w Turowie, a także pobliska elektrownia, udostępniła protokół uzgodnień ze stroną czeską. Do konsultacji transgranicznych doszło w październiku 2019 r. we Wrocławiu i dotyczyły one przedłużenia koncesji na wydobycie do węgla brunatnego w kopalni Turów do 2044 r.
Stronę polską reprezentował m.in. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski, natomiast czeską - Evžen Doležal, Dyrektor Departamentu Oceny Oddziaływania na Środowisko i Prewencji Zintegrowanej w Ministerstwie Środowiska Republiki Czeskiej.
Pełna nazwa protokołu, który na swoich stronach opublikowała PGE, brzmi: "Protokół z konsultacji transgranicznych w formie spotkania ekspertów z Republiką Czeską w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia pn. "Kontynuacja eksploatacji kopalni węgla brunatnego Turów'". Sporządzono go w językach polskim i czeskim.
- Dzisiaj udostępniamy protokół uzgodnień ze stroną czeską. Konsultacje te odbyły się z największą starannością. Strona czeska zgodziła się na polskie propozycje i podpisała w październiku 2019 roku protokół - podkreślił Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE.
- Protokół zamykał temat konsultacji transgranicznych. Bez protokołu nie byłoby raportu środowiskowego, a bez raportu środowiskowego nie uzyskalibyśmy koncesji. Mimo to Czesi twierdzą, że konsultacji nie było. To absurd - dodał Dąbrowski.
PGE poinformowała też na swojej stronie, że konsultacje ze stroną czeską "prowadzone były przez 5 lat z ponadstandardową intensywnością". "W protokole z uzgodnień, Czesi przyjęli zaproponowane przez kopalnię środki minimalizujące wpływ kopalni na przygraniczne tereny czeskie. Na tej podstawie kopalnia otrzymała decyzję środowiskową, a w dalszej kolejności koncesję na wydobycie do 2044 r. Mimo to Czesi domagają się natychmiastowego zamknięcia Kopalni Turów" - wskazuje spółka.
O tym, że w ostatnich latach PGE prowadziła intensywne konsultacje ze stroną czeską, mówiła w TVN24 również Małgorzata Babska, rzeczniczka prasowa państwowej spółki.
- Ze stroną czeską jesteśmy w stałym dialogu. Rozmawialiśmy z nimi przez cały czas, kiedy staraliśmy się o uzyskanie decyzji środowiskowej. Przez cały czas, kiedy staraliśmy się o uzyskanie koncesji na wydobycie - zapewniła Babska, dodając, że spotkań odbyło się kilkaset.
- Rozmawialiśmy po stronie czeskiej z ponad 20 różnymi podmiotami, w tym z ministerstwem środowiska, z różnego rodzaju departamentami w tym ministerstwie, również tymi, które były odpowiedzialne za sytuację hydrologiczną w kraju - wyjaśniła. Zaznaczyła, że w rozmowach brał udział również czeski Greenpeace, a także "inne organizacje ekologiczne, które działają w Czechach i które interesują się szczególnie tematyką wody".
"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów" - głosi wydany w piątek komunikat Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o sprawę kopalni odkrywkowej węgla brunatnego PGE Turów, która znajduje się na terytorium Polski w pobliżu granicy z Czechami i Niemcami. Według operatora elektrownia Turów odpowiada ok. 7 proc. produkcji energii elektrycznej w Polsce.
Polska planuje eksploatować ją do 2044 roku. Czechy, a także Niemcy, od dawna skarżą się na wpływ kopalni na społeczności mieszkające przy granicy. Mówią m.in. o tym, że pozbawia ona mieszkańców zasobów wodnych.
Na początku marca Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni w Turowie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W bezprecedensowej sprawie Czechy zarzuciły, że Polska dopuściła się szeregu naruszeń prawa Unii, wydając koncesję na wydobycie na kolejnych sześć lat, do 2026 roku (po tej zdążono wydać już kolejną koncesję do roku 2044). Także Komisja Europejska wydała opinię, w której zarzuca, że Polska "przyjmując przepis pozwalający na przedłużenie do sześciu lat obowiązywania koncesji na wydobywanie węgla brunatnego bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, naruszyła dyrektywę w sprawie oceny skutków wywieranych na środowisko".
Czechy wniosły także o zastosowanie środków tymczasowych, czyli np. nakazu wstrzymania wydobycia do czasu rozpatrzenia sprawy. Wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta uwzględniła wniosek. Uznano, że podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych. Ponadto wiceprezes przypomniała, że szkoda dla środowiska naturalnego i zdrowia ludzkiego ma co do zasady nieodwracalny charakter.
W komunikacie pokreślono, że "Trybunał wyda wyrok co do istoty sprawy w terminie późniejszym" i postanowienie w przedmiocie środków tymczasowych nie przesądza kwestii powództwa głównego.