Brutalny atak na obóz aktywistów w Turnickim Parku Narodowym. Kobietę uderzono kijem bejsbolowym

W piątek w nocy doszło do ataku na obóz aktywistów, którzy blokują wycinkę drzew w projektowanym Turnickim Parku Narodowym (woj. podkarpackie). Jeden z napastników miał kij bejsbolowy. Ranna została aktywistka, zniszczono też samochód.

O ataku na obóz w planowanym Turnickim Parku Narodowym poinformowali sami aktywiści. "Od kilku nocy, o tej samej porze pod obóz przyjeżdżał samochód z kilkoma osobami w środku. Stawali, gdy się pojawiliśmy i pojawiałyśmy, po chwili odjeżdżali. Zeszłej nocy, ok. godz. 23 sytuacja się powtórzyła" - poinformowali w sobotę członkowie Inicjatywy Dzikie Karpaty.

Zobacz wideo „Zamach na polskie lasy" na razie zatrzymany przez Sejm. Czego miała dotyczyć zmiana?

Atak na obóz w Turnickim Parku Narodowym. Jedna z aktywistek została uderzona kijem bejsbolowym

"Usłyszawszy, że przyjechali, wyszłyśmy z latarkami. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy się na siebie, jednak nie odjeżdżali. W środku było pięciu mężczyzn. Starszy, ok. 60 lat, za kierownicą, reszta w wieku ok. 30-40 lat. Jeden w kominiarce. W końcu zamaskowany mężczyzna z kijem bejsbolowym wysiadł i zaczął biec w naszą stronę. Zaczęłyśmy uciekać do obozu" - czytamy we wpisie.

W trakcie ucieczki jedna z aktywistek potknęła się o koleinę i przewróciła. Napastnik machał nad nią kijem bejsbolowym, krzycząc "Wypie***ć stąd!" i "Nie nagrywaj!". Później dogonił drugą z kobiet i uderzył ją kijem w nogę. Po tym, jak zaatakowana użyła gazu, mężczyzna odpuścił. 

"Na odchodne wyżył się na samochodzie, wybijając 4 szyby i uszkadzając pokrywę bagażnika. Przyjechała policja, czynności trwały prawie do 5 rano. Ponieważ zapamiętany został numer rejestracyjny pojazdu, policja szybko ustaliła właściciela samochodu i zatrzymała dwóch podejrzanych" - poinformowała Inicjatywa Dzikie Karpaty. 

Małgorzata Czechowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, potwierdziła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że w nocy z piątku na sobotę doszło do interwencji funkcjonariuszy. Przyjęto też zgłoszenie o groźbach karalnych. 

"W obozie blokujących wycinkę w sobotę dało się usłyszeć głosy, że potrzeba więcej ludzi, przydałby się też sprzęt, w tym monitoring" - informuje "GW".

"Każdego dnia projektowany Turnicki Park Narodowy jest dewastowany"

"Czy doszłoby do tej sytuacji gdyby Lasy Państwowe, działając tylko i wyłącznie w swoim interesie, nie zmanipulowały lokalnej ludności, od lat 90-tych wmawiając jej, że gdy powstanie tu Park, ludzie stracą pracę, a las zostanie zamknięty i nie będzie można już zbierać grzybów i jagód? Niosąc propagandę, że osoby stojące po stronie przyrody to najemnicy, opłacani przez tajemne siły? Dając ciche przyzwolenie na propagowanie haseł "ekoterroryzm=terrorym", które widnieją na wiszących od tygodni banerach w okolicy?" - pytają aktywiści.

Zapowiadają też, że pomimo eskalacji przemocy, dalej będą walczyć o Turnicki Park Narodowy. "Dalej też wierzymy w ludzi! W to, że możemy spokojnie rozmawiać, zrozumieć się nawzajem i porozumieć" - podkreślają. 

Obóz aktywistów, którzy od kwietnia pokojowo blokują wycinkę drzew, znajduje się przy drodze z Makowej do Arłamowa. Protest ma również na celu doprowadzenie do jak najszybszego powołania Turnickiego Parku Narodowego, który obecnie jest na etapie społecznego projektowania.

"Apelujemy do Rady Ministrów o powołanie Turnickiego Parku Narodowego i o natychmiastowe zatrzymanie wycinek i polowań na całym obszarze projektowanego parku, oraz zabezpieczenie jego najcenniejszych fragmentów poprzez utworzenie projektowanego Rezerwatu Przyrody 'Reliktowa Puszcza Karpacka'. [...] Od lat trwa dewastacja lasów Pogórza Przemyskiego. Lasów, które już dawno powinny zostać objęte ochroną. Starania o utworzenie parku narodowego trwają już 35 lat. Każdego dnia, nie wyłączając okresu lęgowego ptaków, projektowany Turnicki Park Narodowy jest dewastowany przez intensywną gospodarkę prowadzoną przez Lasy Państwowe" - postulują członkowie Inicjatywy wy Dzikie Karpaty. 

Czaple (zdjęcie ilustracyjne) Wycięto drzewa i spłoszono czaple. Nadleśniczy z Czerniejewa stracił pracę

Więcej o: