Emisje dwutlenku węgla w Chinach wzrosły w pierwszym kwartale o 14,5 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem ubiegłego roku. To najszybszy wzrost od ponad dekady - wynika z analizy portalu Carbon Brief.
Z jednej strony tego właśnie można by się było spodziewać, w końcu na początku ubiegłego roku Chiny "zamknęły" część gospodarki, w tym mocno uprzemysłowionych regionach kraju, a później dołożył się do tego jeszcze spadek popytu z zagranicy. Wiele krajów decydowało się na mniejsze lub większe lockdowny, które uniemożliwiały normalną działalność firmom produkcyjnym, polegającym na dostawach surowców lub półproduktów z Chin. Tegoroczne odbicie jest więc tak zwanym efektem bazy - porównujemy się do okresu ekonomicznego zamrożenia.
Ale to tylko część prawdy. Bo jeśli porównać tegoroczny pierwszy kwartał z pierwszymi trzema miesiącami 2019 roku - zanim ktokolwiek pomyślał o pandemii - to emisje CO2 wzrosły o 9 proc. Nie można zatem przypisywać ich wzrostu wyłącznie efektowi bazy. Jak wylicza Carbon Brief, w ciągu 12 miesięcy do marca 2021 ilość wyemitowanego dwutlenku węgla sięgnęła blisko 12 mld ton - to o 5 proc. więcej niż w całym 2019 roku.
Skąd tak szybki wzrost? Analiza wskazuje na kluczową rolę przemysłu związanego z budownictwem, stalą i cementem. Portal zauważa jeszcze jedną rzecz: przestrzeń do dalszych wzrostów emisji może wkrótce się skończyć - o ile Chiny chcą przestrzegać własnego nowego planu pięcioletniego. Zakłada on, że ilość pompowanego do atmosfery dwutlenku węgla w obecnej pięciolatce (2020-2025) zwiększy się o około 5-10 proc. Jeśli wzrost w całym obecnym roku będzie utrzymywać się w tempie z pierwszego kwartału, cała ta przestrzeń może zostać wykorzystana i w kolejnych latach Chińczycy albo będą musieli zmniejszać emisje, albo przynajmniej utrzymywać je na niezmienionym poziomie. Zachowanie Chin jest kluczowe dla globalnej walki o klimat - to największy emitent dwutlenku węgla na świecie (za nimi, ale daleko za nimi, są Stany Zjednoczone, dalej Indie).
Xi Jinping od lat stawia na przestawienie chińskiej gospodarki bardziej w kierunku konsumpcji. W pokryzysowym odbiciu zyskują jednak - jak zawsze - "stare" sektory: budownictwo (odnośnie którego rosną obawy związane z zadłużeniem) i przemysł. Jeśli Pekin zdecyduje się ten schemat zmienić, zapewne ograniczy możliwość kredytowania branży nieruchomości i budowlanej, a inwestycje skieruje do innych sektorów.
Carbon Brief zauważa, że być może stąd bierze się ostrożne podejście władz dotyczące skali spodziewanego ożywienia gospodarczego. Według oficjalnych chińskich prognoz gospodarka w całym 2021 roku urośnie o ponad 6 proc. Zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jak i przepytywani przez Agencję Reutera ekonomiści szacują, że będzie to więcej niż 8 proc. W pierwszym kwartale chiński PKB wzrósł o imponujące 18,3 proc. rok do roku. To najlepszy wynik od 1992 roku, kiedy Chiny zaczęły publikować tego rodzaju dane.