Położoną w środkowych Chinach prowincję Henan nawiedziła powódź określana mianem „powodzi tysiąclecia". W mieście Zhengzhou (czyt: dżen dżou) z brzegów wystąpiła Rzeka Żółta. Zalane zostało tam m.in. metro, w którym - według szacunków lokalnych władz - zginęło co najmniej 12 osób.
W Zhengzhou z zalanych stacji i wagonów metra, które utknęły w tunelach, ewakuowano ponad 500 osób. Na zdjęciach, które pokazywane są w chińskich mediach, widać wiele ulic, które znalazły się pod wodą.
W Zhengzhou, stolicy prowincji Henan, mieszka ponad 12 milionów osób. Z zalanych terenów ewakuowano tam ponad 100 000 mieszkańców. Nie działa komunikacja miejska, gdyż wszystkie autobusy zasilane są energią elektryczną. W Zhengzhou od soboty do wtorku spadło ponad 617 milimetrów deszczu na metr kwadratowy - nieomal tyle, ile wynosi średnia roczna opadów dla tego miasta.
Wiele autostrad oraz szlaków kolejowych w prowincji Henan znalazło się pod wodą. Doszło też do przerwania jednej z tam w pobliżu Zhenghou. Władze miasta mówią o 20-metrowej wyrwie w tamie Yihetan w Luoyang. Uszkodzenia są na tyle duże, że konstrukcja może zawalić się w każdej chwili.
To trzecia tama w Chinach, która została naruszona w wyniku obfitych opadów deszczu w ostatnich dniach. Wcześniej doszło do zawalenia się takich konstrukcji w Mongolii Wewnętrznej, autonomicznym regionie Chin. Woda zniszczyła tamy w mieście Hulunbuir. Zabezpieczały one zbiorniki o łącznej pojemności 46 mln metrów sześciennych wody.
Katastrofa dotknęła 16,6 tys. osób. Pod wodą znalazło się 54 tys. akrów gruntów rolnych. Zniszczone zostały drogi i mosty w regionie.