Starszym mieszkańcom Iwonicza-Zdroju wycinki w lasach uzdrowiskowych przypomniały ostatnie miesiące II wojny światowej. - Tyle że Sowieci cięli na wysokości metra, bo nie chciało im się schylać - mówią.
- Znikają starodrzewia, wydzielenie po wydzieleniu, zaraz ich nie będzie, a przecież to właśnie one odpowiadają za mikroklimat. Ochrona lasów uzdrowiskowych to fikcja. Zaalarmowałem Ministerstwo Klimatu i Środowiska - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Jakub Lenkiewicz, mieszkaniec Iwonicza-Zdroju.
Od dwóch lat dokumentuje wycinkę w ochronnych lasach uzdrowiskowych w podkarpackich nadleśnictwach: Rymanów-Zdrój i Dukla. Przed miesiącem wysłał do Ministerstwa Klimatu i Środowiska zdjęcia wyciętych drzew oraz zniszczonego terenu w wydzieleniach znajdujących się blisko uzdrowisk w Iwoniczu-Zdroju i Rymanowie-Zdroju. Prosił o pilną reakcję. - Jestem tymi lasami zafascynowany od dzieciństwa. Przemierzając je, czuję, jakbym się przenosił do innej krainy. To z ich powodu, a także dzięki nauczycielce geografii z ogólniaka poszedłem na studia przyrodnicze - mówi Lenkiewicz, absolwent Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Takich wycinek nie pamięta. - Gołym okiem widać, że tu nie chodzi o nic innego, tylko o wykorzystywanie lasów uzdrowiskowych pod kątem aspektu gospodarczego i pozyskiwania dochodowego drewna nawet w trudno dostępnych zakątkach. Jestem przerażony i zasmucony skalą zniszczeń - dodaje.
Wycinki w lasach uzdrowiskowych wokół Iwonicza-Zdroju i Rymanowa-Zdroju fot. Jakub Lenkiewicz
W liście do Ministerstwa Klimatu Lenkiewicz opisuje szczegółowo dwie wycinki wokół podkarpackich uzdrowisk.
Pierwsza miała miejsce w strefie B ochrony uzdrowiskowej w Iwoniczu-Zdroju w wydzieleniu 178-F na Górze Borowinowej.
- Rosną tam przede wszystkim buki i jodły, niektóre mają ponad 110 lat. Policzyłem, że leśnicy wycięli przynajmniej 230 drzew, głównie pięknych i zdrowych, a podczas ścinki i zrywki uszkodzili dziesiątki innych i zniszczyli siedliska przyrodnicze - mówi Gazeta.pl Lenkiewicz.
Wylicza, że drzewa uszkodzone podczas ścinek i zrywek łatwiej podsychają, gniją, stają się łatwiejszymi celami dla szkodników, otwierają się na zarodniki hub. - Wkrótce leśnicy wrócą tu, żeby walczyć z hubami i chorymi drzewami. A przecież sami do tego doprowadzają. To błędne koło - mówi.
- W ramach ocieplenia wizerunku Lasów Państwowych leśnicy co tydzień zabierają nas do lasu, pokazują piękne drzewa, ale tylko w tym miejscach, gdzie nie ma wycinek. Co na to władze? Burmistrzowie Iwonicza i Rymanowa stwierdzili, że współpraca z Lasami Państwowymi przebiega bardzo dobrze - dodaje Halina Józefczyk-Habrat ze Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju.
Drugi przypadek opisany w liście miał miejsce na północnym stoku Suchej Góry (611 m n.p.m.) w wydzieleniu 189-A, w sercu uzdrowiskowego lasu między dwoma podkarpackimi kurortami na obszarze Natura 2000. - Leśnicy wycinali tam piękne i zdrowe jawory i jesiony, ponadto w mniejszym stopniu buki, świerki i jodły. Wszystko zaczęło się 18 marca pomimo okresu lęgowego ptaków - mówi Lenkiewicz.
Dodaje, że wycięta została również brzoza o wymiarach pomnika przyrody, a takie okazy są rzadkością w iwonickich lasach.
Sucha Góra, o której opowiada Lenkiewicz, wraz z sąsiednią Mogiłą, Glorietką, Borowinową i Glorietą stanowi ostoję lokalnej bioróżnorodności. Leśnicy poruszają się tam w miejscach położonych między stromymi stokami, wypłaszczeniami, głęboko wciętymi dolinami, gdzie natrafić można na gołoborza. W przyszłości te tereny mogłyby stać się rezerwatem przyrody, który Lenkiewicz roboczo nazywa "Doliną potoku Flora". - Pewnie leśnicy nie powiedzą, że to las naturalny, ale dla mnie to miejsce, które zdecydowanie odróżnia się od lasu wokół. Rosną tu stare buki i jodły, liczne gatunki mchów i porostów. Żyją tu traszki, salamandry, padalce, jaszczurki, różne żaby, kumaki, ropuchy, nietoperze. Płazy i gady są szczególnie wrażliwe na zmiany warunków środowiskowych. W ostatnich latach jest ich coraz mniej - dodaje Lenkiewicz.
W ciągu ostatnich pięciu lat pracownicy Lasów Państwowych cięli lasy na wszystkich wzgórzach otaczających uzdrowiska Iwonicz-Zdrój i Rymanów-Zdrój: na Górze Winiarskiej (529 m n.p.m.), Przedziwnej (551 m n.p.m.), Gloriecie (551 m n.p.m.), Borowinowej (506 m n.p.m.), Połoninach (489 m n.p.m.), Suchej Górze (611 m n.p.m.), Mogile (606 m n.p.m.), Żabiej Górze (481 m n.p.m.) i Zamczyskach (568 m n.p.m.) oraz w obrębie masywu Przymiarek (626 m n.p.m.).
- Kiedyś współpraca z Lasami Państwowymi była lepsza. Miałam wrażenie, że nas słuchano. Kiedy dziś się z nimi spotykamy, mówią, że tną w trosce o bezpieczeństwo użytkowników lasów, czyli nas. A nam to wygląda na zwykłą gospodarkę rabunkową - dodaje Halina Józefczyk-Habrat.
Jedna z dróg zrywkowych w lesie uzdrowiskowym wokół Iwonicza-Zdroju fot. Jakub Lenkiewicz
Jak to możliwe, że w lasach otaczających uzdrowiska można prowadzić wycinkę jak wszędzie indziej?
Żeby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do marca 2011 roku. Wówczas sejm zmienił ustawę o obszarach ochrony uzdrowiskowej. Lasy wokół uzdrowisk podzielone są na trzy strefy - A,B i C, gdzie A to miejsca najcenniejsze. Do 2011 r. w strefach A i B prawo pozwalało jedynie na cięcia sanitarne, zabraniając wyrębu drzew na cele gospodarcze. Po zmianie ustawy w strefie B Lasy Państwowe mogą prowadzić zwykłą gospodarkę leśną i drewno z tych miejsc traktować jako surowiec.
Z 428 posłów obecnych na sali 425 było za, żaden nie był przeciw, troje wstrzymało się od głosu. Ustawa przeszła dzięki powszechnej zgodzie wszystkich ugrupowań.
Wyniki głosowania, które umożliwiło cięcia w lasach uzdrowiskowych źródło: sejm.gov.pl
Dzięki tym zmianom Nadleśnictwa Rymanów i Dukla uzyskały dostęp do prawie 1000 ha starych lasów w strefie uzdrowiskowej B, która otula najcenniejszą przyrodniczo strefę A - 434 ha wokół Iwonicza-Zdroju i 548,41 ha wokół Rymanowa-Zdroju. Do tego mogą ciąć w ponad 11 tys. ha strefy uzdrowiskowej C.
Mimo że ustawa weszła w życie w 2011 r., na jej efekty trzeba było czekać siedem lat. Bo zgodnie z prawem nadleśnictwa muszą stosować się do Planów Urządzenia Lasu, najważniejszego leśnego dokumentu obowiązującego przez 10 lat. Nowe plany weszły w życie w Nadleśnictwie Dukla w 2018 r. i rok później w Nadleśnictwie Rymanów. To wtedy oba nadleśnictwa uwzględniły w planach wyrębu strefy ochrony uzdrowiskowej B, do której nie miały wcześniej dostępu.
- Jestem przekonany, że zanim obecne PUL-e się skończą, w pobliżu nie będzie już lasów naturalnych, tylko uwielbiany przez leśników las gospodarczy, a dalsza walka o to miejsce straci sens - mówi Gazeta.pl Lenkiewicz.
Lasy Państwowe pozyskują drewno w górskich lasach, gdzie może to doprowadzić do zaburzenia równowagi delikatnego ekosystemu. Niektóre z cięć mają miejsce w pobliżu granicy strefy B i A. - Drogi zrywkowe drenują ten teren z wody, lasy są coraz bardziej przerzedzone, słońce wysusza stanowiska mchów, giną rośliny runa leśnego, pojawiają się procesy erozyjne, a przecież te lasy regulują temperaturę lokalnego mikroklimatu, wpływają na wilgotność powietrza - mówi Lenkiewicz.
Stefy uzdrowiskowe wokół Iwonicza-Zdroju wraz z zaznaczonymi wydzieleniami źródło: Nadleśnictwo Dukla
Halina Józefczyk-Habrat ze Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju: - Lasy chroniły nas przed mocnymi wiatrami wiejącymi od równin węgierskich przez Przełęcz Dukielską. Teraz stają się coraz bardziej uciążliwe dla mieszkańców i kuracjuszy. W dodatku lasy są coraz suchsze. Zawsze cierpieliśmy tu na brak wody, a teraz będzie pewnie tylko gorzej. Niestety mam wrażenie, że niewielu mieszkańcom Iwonicza-Zdroju zależy na naszych lasach. Ludzi zwiedzających iwonickie lasy poza utartymi szlakami nie jest dużo. Brakuje młodych, którzy chcieliby się zainteresować sprawą.
Lenkiewicz przyznaje, że w okolicy nie ma wielu chętnych do pomocy. Pomagają za to członkowie Inicjatywy Dzikie Karpaty, którzy przemierzali z nim lokalne lasy i monitorowali skalę zniszczeń, a także dr hab. Piotr Łukasik, biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pomaga mu również Sylwia Kulińska, członkini Stowarzyszenia Na rzecz Ochrony Lasów i Zwierząt "Duchy Lasu".
- To właśnie ta, z pozoru niewielka zmiana w art 38 ustawy otworzyła Lasom Państwowym furtkę do wyrębu w miejscach wyjątkowych na terenie uzdrowisk. Niestety od lat obserwujemy, jak polskie prawo zmienia się pod dyktando Lasów Państwowych bez względu na to, kto aktualnie rządzi. To są zmiany na niekorzyść przyrody. Mamy poczucie, że żaden inny sektor gospodarki nie jest tak uprzywilejowany jak leśnictwo - mówi Gazeta.pl Kulińska.
Jest jeszcze coś - wycinki w cennych miejscach, jakimi są lasy uzdrowiskowe, zmniejszają wartość przyrodniczą prawnie chronionego terenu.
- Mówiąc prościej: lasy uzdrowiskowe będące jedną z kategorii lasów ochronnych są przekształcane w lasy gospodarcze. Miejsca, które mogły stać się rezerwatami przyrody, tracą tę szansę z powodu wycinek najstarszych drzew i niszczenia siedlisk. Jak można usuwać stare jodły z uzdrowiska, które słynie z mikroklimatu wywołanego przez stare jodły? Jak można zastępować je młodnikiem, lasem gospodarczym posadzonym w rządkach? - mówi Kulińska.
- Dopóki broniły nas przepisy, mogliśmy się do czegoś odwołać. A teraz co możemy zrobić? - pyta Józefczyk-Habrat.
Wycinka w lasach uzdrowiskowych wokół Iwonicza-Zdroju i Rymanowa-Zdroju fot. Jakub Lenkiewicz
Lenkiewicz mówi Gazeta.pl, że na początku maja natrafił na kolejną wycinkę. - Zaczęła się 4 maja, a nadleśniczy z Rymanowa napisał na tablicy, że potrwa aż do 31 października. Zamknął fragment lasu na pół roku, blokując turystom przejście między Przymiarkami i Suchą Górą, a do ściągania drewna wykorzystywany jest m.in. Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak za niedługo będzie wyglądał ten las - opowiada Lenkiewicz.
Zapytaliśmy oba nadleśnictwa, dlaczego dokonują wyrębu w lasach uzdrowiskowych. Odpowiedziały, że wszystkie wycinki są zgodne z aktualnymi Planami Urządzania Lasu.
Na nasze pytanie o wycinki w wydzieleniu 178-F, o którym Lenkiewicz pisał w liście do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Nadleśnictwo Dukla odpowiedziało: "Drzewostan podlega użytkowaniu w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej od bardzo długiego czasu i z racji uwarunkowań gospodarczych poprzednich lat, w jego skład wchodzi znaczny udział drzew starych. Zaplanowane w PUL działania mają na celu poprawę stanu sanitarnego i tym samym stabilności drzewostanu, zapewnienie bezpieczeństwa powszechnego oraz uzyskanie i poprawa warunków rozwoju odnowienia naturalnego, które zapewni następstwo pokoleń drzew i trwałość lasu".
Natomiast nadleśniczy z Rymanowa Paweł Panas na pytanie o prowadzenie wycinki w lesie uzdrowiskowym, obszarze Natura 2000 w okresie lęgowym ptaków (wydzielenie 189-A) odpowiedział, że wykonywano zabiegi pielęgnacyjne uwzględniające wymagania i sposoby prowadzenia gospodarki leśnej w obszarze Natura 2000. Dodał, że zastosowano sposoby "minimalizowania wpływu realizacji prac gospodarczych na miejsca rozrodu i lęgi ptaków. (…)". Przekazał nam również, że w tym wydzieleniu "w ramach trzebieży późnej zaplanowano w roku 2022 pozyskanie drewna na poziomie 487 m3, tj. ok. 20% ogólnej miąższości drewna w tym drzewostanie".
Nie oznacza to, że leśnicy w tym roku wytną 20 proc. z wszystkich drzew. Zapewne zniknie ich mniej, ale będą to drzewa największe i najstarsze. - A żeby się do nich dobrać i je stamtąd wyciągnąć, zniszczą wiele innych. To miejsce zmieni się całkowicie - mówi Lenkiewicz.
W poprzednim roku leśnicy prowadzili też wycinkę w przylegającym do strefy uzdrowiskowej A Iwonicza-Zdroju wydzieleniu 185-A. - Zabiegiem objęto drzewa gatunku buk w wieku od 128 lat do 153 lat, gatunku jodła w wieku 126 lat oraz pojedyncze drzewa z gatunków sosna, dąb i innych liściastych - poinformował nas Zbigniew Żywiec, nadleśniczy z Dukli.
- Słowo zabieg w przypadku wycinki ponadstuletnich drzew, z których wiele mogło stać się pomnikami przyrody, brzmi jak kpina. Wvcinka w tak unikalnym starolasie nie mieści mi się w głowie. Co to za prawo i co za przepisy na to pozwalają? Ten teren został zniszczony, zdemolowany. Ścięte drzewa ciągnie się czasami kilometr, niszcząc wszystko po drodze. A w tym roku w tym wydzieleniu natrafiłem na ślady świeżej wycinki. Pod piłę motorową poszły buki w strefie przypotokowej - mówi Lenkiewicz.
O wycince drzew o wymiarach pomnikowych na Podkarpaciu pisaliśmy przed miesiącem w tekście "Leśnicy rzucili się na Puszczę Karpacką. Ujawniamy: pod topór poszło prawie 2 tysiące drzew o wymiarach pomnikowych".
Swój list do Ministerstwa Klimatu kończy tak: "Szanowna Pani Minister, jestem przekonany, że to ostatnia chwila, aby pochylić się nad górskimi lasami uzdrowiskowymi o statusie lasów ochronnych, otaczających Iwonicz-Zdrój i Rymanów-Zdrój. Nie można udawać, że nie ma problemu. Myślę, że jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest wprowadzenie natychmiastowego moratorium na wycinki w ochronnych lasach uzdrowiskowych, połączone z rzeczową, wręcz ogólnopolską dyskusją nad ich realną ochroną. Konieczne są także liczne i kompleksowe wizje terenowe miejsc ścinek i zrywek drewna w tutejszych lasach".
- Czekam na odpowiedź. Na razie zadziało się tyle, że leśnicy zaprzestali wycinki w wydzieleniu 189A na Suchej Górze. Chyba czekają na rozwój wydarzeń. Przenieśli się za to do innego wydzielenia w okolicach wspomnianej przełęczy. Ja póki co nadal chodzę po tutejszych lasach i zachwycam się pięknem tych dzikich fragmentów, na które leśnicy nie weszli jeszcze z wycinką - mówi Lenkiewicz.
Napisz do autora: dominik.szczepanski@agora.pl