Bieguny #3. Fascynujące historie wypraw polarnych. Śmierć, obłęd, wyższość rasy i niezwykła podróż po jajo pingwina

Dlaczego Norwegowie wracali z Antarktydy cali, a Brytyjczycy ginęli? Dlaczego tysiące ludzi zgłaszało się na wyprawy polarne? Czym jest antarktyczny obłęd? I dlaczego dwóch wielkich polskich badaczy Antarktyki pokłóciło się na całe życie? Gościem Dominika Szczepańskiego jest prof. Jan Marcin Węsławski.

W trzecim odcinku podcastu "Bieguny" prof. Jan Marcin Węsławski*, kierownik Zakładu Ekologii Morza IO PAN, przypomina fascynujące historie wypraw polarnych.  

- Wyprawy norweskie były ambitne i, co bardzo ważne, świetnie przygotowane pod względem logistyki i zdrowego rozsądku. W dużej mierze opierały się na tradycjach i wiedzy ludów, które w Arktyce żyły przez wieki. W wyprawach brytyjskich ludzie chcieli przede wszystkim zaistnieć. Nie były one zarządzane przez naukowców, tylko przez wojskowych. Cele tych wypraw były polityczno-imperialne - opowiada Węsławski.

Na wyprawach norweskich przypadki odmrożeń i śmierci zdarzały się sporadycznie. - A Brytyjczycy to cmentarzysko. Dziesiątki, jak nie setki grobów. Pod tym względem Norwegowie byli o klasę lepsi - mówi Węsławski.

Posłuchaj podcastu

Idea sublime, czyli czyja rasa jest największa

Naukowiec opowiada o idei sublime, która zdominowała brytyjskie wyprawy na początku XX wieku.-  Brytyjczycy mieli przekonanie o wyższości białego człowieka. O tym, że brytyjskie imperium ma najlepszą na świecie marynarkę i naukowców - mówi Węsławski. - Uważali, że nowe oblicze bohaterstwa to bohaterstwo w zdobywaniu ostatnich barier istniejących na Ziemi - wysokich gór i biegunów. Tam najwyższa forma, jaką jest Brytyjczyk, miała pokazać, na co stać rasę ludzką. Ruszali tam w poczuciu misji cywilizacyjnej. Tego kompletnie nie było w wyprawach norweskich. Roald Amundsen był wybitnym sportowcem. Chciał wygrać wyścig sportowy, zyskać pozycję społeczną, nie zawracał sobie głowy badaniami naukowymi. Był perfekcjonistą w tym, co robił. 

Węsławski i Dominik Szczepański rozmawiają również o dotkniętej polarnym obłędem wyprawie Belgiki, o "najgorszej podróży świata" po jajo pingwina cesarskiego, a także o dwóch wielkich polskich badaczach Antarktyki - Henryku Arctowskim i Antonim Dobrowolskim, którzy poróżnili się do tego stopnia, że kłótnie dotknęły nawet ich uczniów. 

Łączą się również z Mateuszem Waligórą, który przemierza Antarktydę w drodze na biegun południowy. Relacje z jego wypraw, której partnerem jest Gazeta.pl, można przeczytać tutaj >>

Posłuchaj podcastu

*Prof. Jan Marcin Węsławski - absolwent pierwszego rocznika oceanografii na Uniwersytecie Gdańskim (1979), ekolog morski, specjalizujący się w badaniu związków różnorodności biologicznej morza i zmian klimatu. Brał udział w wyprawach morskich i polarnych na Grenlandię, Spitsbergen oraz do arktycznej Kanady i Rosji. Uczestnik wielu międzynarodowych projektów badawczych np. Cenzus of Marine Life (inwentaryzacja bioróżnorodności w morzach 2001-2010). Członek komitetów naukowych Polskiej Akademii Nauk: Badań Polarnych, Badań Morza oraz Biologii Ewolucyjnej i Środowiskowej. Od 2018 roku dyrektor Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Żonaty, dwoje dzieci, jedna wnuczka. Jego hobby to pływanie canoe, strzelanie z łuku tradycyjnego oraz historia wypraw badawczych.

Posłuchaj podcastu

Prowadzącym podcast "Bieguny" jest Dominik Szczepański, dziennikarz Gazeta.pl, autor i współautor książek - "Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza" czy biografii Adama Bieleckiego "Spod zamarzniętych powiek". Z bazy pod Nanga Parbat relacjonował pierwsze zimowe wejście, z jachtu Selma Expeditions opisywał zmiany klimatu zachodzące na Antarktydzie, uczestniczył w wyprawach do parku narodowego Chiribiquete, gdzie w kolumbijskiej dżungli szukał nieodkrytych jeszcze malowideł naskalnych sprzed kilkunastu tysięcy lat.

Więcej o: