Część ekipy filmowej jest już na miejscu, wyczarterowany przez produkcję statek PolarXplorer zacumował w porcie w Longyearbyen - podała norweska telewizja NRK. w tym odtwórca głównej roli. Tom Cruise w czwartek został sfotografowany na ulicach Longyearbyen, głównego miasta Svalbardu, położonego na największej wyspie archipelagu - Spitsbergenie.
Po Longyearbyen długo spacerować się nie da, mimo, że jak na realia tego odległego arktycznego rejonu jest to prawdziwe miasto - ma sklepy, szkołę, mały szpital, a nawet oddział uniwersytetu, a po ulicach jeżdżą samochody (i tylko tam, bo na Spitsbergenie poza osiedlami ludzkimi nie ma dróg, mieszkańcy do przemieszczania się na większe odległości wykorzystują łodzie lub skutery śnieżne). Jest jednak na tyle małe, że można je całe przejść w mniej niż godzinę. Trudno też schować się tam przed dziennikarzami. I mimo że reporterzy pracujący dla lokalnej gazety Svalbardposten próbowali dopytać Cruise'a, co sądzi o zakazie lotów helikopterów, w odpowiedzi usłyszeli niewiele ponad: "wspaniale jest tu być".
Producenci ósmej części "Mission Impossible" przed rozpoczęciem zdjęć próbowali dostać zgodę na około 40 lądowań helikopterem na Svalbardzie. Gubernator Svalbardu na te plany nie wyraził zgody, jako argument podając szkodliwy wpływ dla dzikiej arktycznej i mocno chronionej w tym miejscu przyrody. Firma zajmująca się produkcją filmu, PolarX, chciała się odwołać od tej decyzji do Norweskiej Agencji Ochrony Środowiska.
Jak podaje brytyjski "The Guardian", w piątek postanowiła zrezygnować z dalszych prób zmiany decyzji gubernatora. "Firma produkcyjna powiedziała, że ma inne rozwiązania. Nie zajmujemy się teraz skargą, ponieważ ją wycofali" - przekazało biuro prasowe agencji. PolarX odmówił ujawnienia, o jakie alternatywne rozwiązania chodzi.
Kristin Heggelund powiedziała NRK, że w przeszłości zdarzało się wydawanie zgód na lądowania helikopterów, ale wtedy chodziło głównie o filmy dokumentalne na temat arktycznej dzikiej przyrody. Jej zdaniem producentom nowej części "Mission Impossible" chodziło o zupełnie inny rodzaj wykorzystania helikoptera, szerszy niż tylko przeloty i okazjonalne lądowania. "To jest film fabularny. Chcą wykorzystać lądowania helikopterów jako część filmu, a więc ze znaczną aktywnością na ziemi" - cytuje jej słowa "The Guardian".
Svalbard to specyficzny rejon Norwegii. Położony w Arktyce, za kołem podbiegunowym, jest rejonem z unikatową przyrodą. W rejonie Svalbardu żyje wiele niedźwiedzi polarnych, które od dekad są tam pod ochroną. Jest ich na tyle dużo, że mieszkańcy archipelagu (czyli de facto wyspy Spitsbergen) przy wyjściu z domów i osiedli ludzkich muszą mieć przy sobie narzędzia odstraszania tych zwierząt, w tym broń palną. Do niedźwiedzi nie można jednak strzelać bez powodu, a każdy taki przypadek jest potem przez Norwegów dokładnie badany. To też rejon wyjątkowo mocno dotknięty przez zmiany klimatu. Więcej na jego temat pisaliśmy pod tym linkiem.