To pierwsza salwa w "ofensywie programowej" PiS. Partia obiecała, że w kolejnej kadencji zamierza stworzyć duży program renowacji bloków z wielkiej płyty. Na takich osiedlach, w dużej mierze z lat 70. i 80. - jak mówił premier Mateusz Morawiecki - mieszka w Polsce nawet 8 mln ludzi.
Czego ma dotyczyć program "Przyjazne osiedle"? PiS proponuje: instalację wind tam, gdzie ich brakuje; remont budynków wraz z ociepleniem (termomodernizacja), rozwój fotowoltaiki na dachach oraz remonty akustyczne. Na samych osiedlach zapowiada więcej zieleni, lepsze place zabaw, a jednocześnie więcej miejsc parkingowych i garażowych.
Zapytaliśmy ekspertów, co sądzą o tych pomysłach - przede wszystkim o kwestie energetyczne, jak termomodernizacja i instalacja paneli fotowoltaicznych. Ci zwracają uwagę przede wszystkim na to, że... wiele "bloków z czasów PRL", jak mówili o nich politycy PiS, już przeszło takie remonty, a dla pozostałych już teraz istnieją programy wsparcia. Rodzi się więc pytanie, ile rzeczywiście nowego jest w obiecanym programie.
- Renowacja budynków nie jest nową kwestią, wymyśloną dla obywateli przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jest to zadanie, które będzie musiał realizować każdy przyszły rząd w Polsce. Wymaga tego po prostu polityka klimatyczna Unii wynikająca z Europejskiego Zielonego Ładu. Projekt odpowiednich przepisów (zmiany w tzw. dyrektywie budynkowej) przyjął w marcu Parlament Europejski, choć ciągle jest w końcowych uzgodnieniach - mówi nam Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
Co wynika z unijnych przepisów dot. budynków? Lachman wymienia: - Budynki będą musiały być poddane termomodernizacji, uzyskać odpowiednie klasy energetyczne, nowe źródła energii jak fotowoltaika czy mieć zamontowane bezemisyjne technologie grzewcze, takie jak pompy ciepła. Rządy krajów członkowskich są zobligowane do przeprowadzenia tych zmian. Oprócz wymogów unijnych warto przypomnieć, że zwiększenie standardów energetycznych budynków to bardzo prospołeczne i gospodarcze działanie.
Drugie ważne pytanie stawiane przez ekspertów dotyczy tego, jaka jest rzeczywista skala potrzeb jeśli chodzi o remonty bloków z wielkiej płyty. W Polsce mamy wiele "wampirów energetycznych", czyli budynków, w których ogromna część energii jest marnowana - a w efekcie mieszkańcy muszą płacić bardzo dużo za ogrzewanie. Ale to dotyczy w dużej mierze budynków starszych niż te z lat 70. czy 80. Pytanie, czy program PiS będzie dosłownie ograniczał się do bloków z wielkiej płyty (a co z tymi budowanymi w podobnym okresie, lub wcześniej, ale w innej technologii?), czy to tylko wyborcze uproszenie, by program lepiej się "sprzedał"?
Warto pamiętać, że od ponad 20 lat istnieje Fundusz Termomodernizacji i Remontów, z którego można finansować inwestycje w blokach z wielkiej płyty. W ostatnich latach skala wypłat oraz liczba projektów termomodernizacyjnych wspieranych z Funduszu stopniowo spada, co może wynikać ze stopniowego wyczerpywania się prostego potencjału oszczędności możliwych do osiągnięcia dzięki standardowym dociepleniom
- mówi Aleksander Śniegocki, prezes think tanku Instytut Reform. Także Lachman zauważa, że wg jego wiedzy większość bloków mieszkalnych ma już izolację cieplną. - Poddawanie ich ponownej termomodernizacji nie ma większego sensu. Jestem ciekaw, czy w propozycji programu przeanalizowano, ile jest budynków, które nigdy nie przeszły renowacji i jaki będzie w nich docelowy standard energetyczny - dodaje.
Śniegocki uważa, że sytuację spadającej liczby wniosków o dofinansowanie mogą tu poprawić wprowadzone w tym roku zmiany i uruchomienie tzw. programu TERMO, który poszerza zakres wsparcia dla budynków jednorodzinnych, za wcześnie jednak na wyciąganie wniosków co do jego skuteczności. - Co do zasady jednak kluczowe energetyczne elementy zapowiadanego programu „Przyjazne Osiedle" – termomodernizacja i wsparcie inwestycji w OZE – funkcjonują już dziś - podkreśla.
Nowe wsparcie remontów bloków z wielkiej płyty PiS zapowiadał też przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, a od 2020 roku można składać wnioski o zwiększone wsparcie finansowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego, a więc te samą instytucję, która ma być operatorem "nowego" programu zapowiadanego przez PiS.
W ubiegłym roku rząd przyjął już Długoterminową strategię renowacji budynków, która zakłada, że co roku kilkaset tysięcy budynków ma zostać poddanych termomodernizacji. Także w Krajowym Planie Odbudowy przewidziano 12,5 mld złotych na "zieloną transformację miast", w tym remonty budynków mieszkalnych. Ale tych pieniędzy Polska wciąż nie otrzymuje z powodu sporu rządu z UE i wprowadzonych przez PiS zmian w sądownictwie.
Obaj eksperci zgadzają się też co do tego, że kluczowe wyzwania transformacji energetycznej leżą gdzie indziej, choć oczywiście renowacja pozostałych bloków czy montowanie fotowoltaiki są potrzebne.
Realizowanie takich programów wymaga kompleksowego podejścia. Zmiany w budynkach są mocno powiązane z zieloną transformacją w energetyce i w przemyśle. Nie wystarczy zainstalować fotowoltaiki na dachu, trzeba też przebudowywać sieci energetyczne i zmienić regulacje prawne oraz systemy rozliczeń energii wyprodukowanej z fotowoltaiki
- mówi Paweł Lachman. Śniegocki zwraca z kolei uwagę na potrzebę jednoczesnej modernizacji systemów ciepłowniczych do standardu zeroemisyjnego - w tej chwili wciąż wiele ciepłowni miejskich czerpie energie z węgla.
- O zeroemisyjnym cieple program nie wspomina, mamy natomiast pomysł dotowania rozbudowy parkingów oraz garaży, który ma niewiele wspólnego z dbałością o przyjazne otoczenie miejskie. Widać tu mocny kontrast z innym pomysłem – dodatkowym wsparciem dla instalacji wind, które faktycznie można uznać za inwestycje w lepszą, codzienną mobilność - mówi szef Instytut Reform.
Innym brakiem całościowego podejścia jest mówienie o rozbudowie parkingów bez łączenia tego z całym systemem mobilności miejskiej - który ma coraz bardziej opierać się z jednej strony o elektryfikację, z drugiej o transport zbiorowy i rowerowo-pieszy. - Jeśli mamy budować miejsca parkingowe, to powinny mieć przede wszystkim stacje ładowania samochodów elektrycznych, bo za kilka lat będą sprzedawane głównie samochody. Takiego całościowego podejścia nie widać w tym momencie w nowych zapowiedziach działań rządu - dodaje Lachman.