Jezioro Wapieńskie znajduje się na pograniczu gminy Krajenka i Kaczory, w powiecie pilskim. Do tej pory było jednym z czystszych, jak wynika z raportów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jednak teraz zbiornik przypomina "zieloną zupę" przez "potężny zakwit sinicowy". Jak pisał kilka dni temu Paweł Owsianny, który jest biologiem oraz dyrektorem Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile: "w próbkach, które dzisiaj (4 września br.) pobrałem, dominują w 99 proc. sinice". Pod jego postem na Facebooku internauci zaczęli dodawać zdjęcia pokazujące obraz jeziora jeszcze kilka dni wcześniej. Woda była wtedy niemal krystalicznie czysta, a - jak pisze jedna z komentujących, załączając odpowiednie zdjęcie - "na końcu sierpnia były tam jeszcze raki".
Co może być przyczyną tak ogromnego zakwitu sinic na jeziorze Wapieńskim? Naukowiec podkreśla, że "w zlewni jest osiedle domków rekreacyjnych i ferma 20 kurników". Być może doszło do zrzutu ścieków, a możliwe, że "coś spłynęło z obszaru zlewni z nawalnym deszczem". Na razie nieznane są przyczyny, jednak faktem jest, że przez zakwit sinic, do głębszych warstw wody nie dociera światło, co powoduje "obumarcie ramienic i innych roślin podwodnych, a to, jeśli już nie zmieniło, to może trwale zmienić jezioro z wcześniejszego stanu czystowodnego w stan mętnowodny" - pisze Owsianny.
Badacz alarmuje, że z powodu tak ogromnego rozkwitu sinic, jezioro absolutnie nie nadaje się do użytku rekreacyjnego. Czym grozi kąpiel w takim zbiorniku wodnym? Przede wszystkim zdecydowanym pogorszeniem samopoczucia. Wśród objawów wyróżnia się: gorączkę, osłabienie, wymioty, jadłowstręt, a w zależności od rodzaju sinic może pojawić się nawet drżenie mięśni czy trudności z oddychaniem. Dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile informuje, że do objawów mogą należeć także odczyny alergiczne, a toksyny, które są produkowane przez sinice, oddziałują szkodliwie na układ nerwowy czy pokarmowy. "Przypisuje się im np. wpływ na wywoływanie pierwotnego raka wątroby" - ostrzega Owsianny.
Według informacji przekazanych przez biologa Pawła Owsiannego, oczyszczenie jeziora będzie długotrwałym i niezwykle kosztownym procesem. Specjalista porównał stan wody do zdrowia. W przypadku, gdy zbiornik wodny nie jest "szanowany", wraz z upływającymi latami staje się bardziej podatny na różnego rodzaju czynniki zewnętrzne. Specjalista podkreśla, że są "szarlatani, którzy obiecują za pieniądze cudowne sposoby leczenia", jednak rekultywacja, czyli przywracanie wartości użytkowych lub przyrodniczych terenom zniszczonym przez działalność człowieka powinna być kompleksowa, co wiąże się ze sporymi kosztami. Owsianny podkreśla, że jedynym sposobem na skuteczne oczyszczenie wody, jest odnalezienie źródła jej skażenia.