Dotkną tego, czego nikt nigdy nie dotykał. Co NASA sprowadziła nam na Ziemię?

Bartłomiej Pawlak
W niedzielę na Ziemi wylądowała kapsuła NASA, zawierająca bezcenne próbki z asteroidy Bennu - nazywanej czasem najbardziej niebezpieczną asteroidą w Układzie Słonecznym. Czy próbki prastarych skał mogą być groźne dla ludzi?

Niedzielne lądowanie to finał trwającej aż siedem lat i liczącej 6,3 mln kilometrów podróży sondy kosmicznej OSIRIS-REx, która pobrała próbki z asteroidy Bennu - jednego z potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi obiektów. Nie jest to pierwszy raz w historii, gdy na Ziemię trafiają próbki z asteroidy, bo wcześniej dwie takie misje przeprowadzili Japończycy. Wtedy jednak w pierwszej zebrano mikroskopijną ilość materiału, a w drugiej tylko około łyżeczkę próbek.

Zobacz wideo Lądowanie na asteroidzie, obserwacje początków Wszechświata. Oto najważniejsze misje kosmiczne [TOPtech]

Te próbki to bezcenny kawałek historii. Co teraz się z nimi stanie?

Statek kosmiczny misji OSIRIS-REx nie wylądował na Ziemi, ale odrzucił kapsułę zawierającą zasobnik z materiałem z Bennu i to właśnie ona - przy pomocy spadochronów - bezpiecznie wylądowała na Ziemi. A konkretniej na pustyni w Utah. Badacze z NASA jeszcze na miejscu lądowania sprawdzili, czy kapsuła jest bezpieczna dla ekipy "odzyskującej".

Kapsułę podczepiono następnie do śmigłowca i przetransportowano do tymczasowego miejsca pobytu w wojskowym obszarze Utah Test and Training Range. Umieszczono ją w tzw. clean roomie (sterylnym pomieszczeniu), gdzie została przygotowana do dalszego transportu do ośrodka NASA Johnson Space Center w Houston w stanie Teksas.

Jednym z etapów tego procesu było poddanie próbek zabiegowi, które NASA nazywa "oczyszczaniem azotowym" (nitrogen purge). Chodzi o wpompowanie do wnętrza zasobnika azotu, który nie wchodzi w reakcję z większością pierwiastków i związków chemicznych. Tym samym naukowcy chcieli wykluczyć możliwość "zabrudzenia" bezcennych próbek, na przykład tlenem znajdującym się w powietrzu.

Kapsuła z próbkami z misji OSIRIS-REx wylądowała na ZiemiKapsuła z próbkami z misji OSIRIS-REx wylądowała na Ziemi fot. Keegan Barber/NASA via AP

W poniedziałek kapsuła przetransportowana samolotem do Houston, gdzie naukowcy w sterylnych warunkach po raz pierwszy otworzą zasobnik zawierający około 250 gramów bezcennego materiału. Tego, ile dokładnie próbek skał udało się zebrać dowiemy się dopiero na tym etapie, kiedy - po wyjęciu ich z kapsuły - nastąpi ważenie i spisanie zawartości.

Na koniec fragmenty asteroidy zostaną rozdzielone i przekazane naukowcom w celach badawczych. W ciągu najbliższego roku część próbek ma trafić do około 200 zespołów z całego świata. Około 70 proc. zawartości zasobnika zostanie jednak zabezpieczona i zachowana na wiele dekad. Powinny zostać otwarte w czasach, gdy naukowcy będą dysponować znacznie większą wiedzą i możliwościami technologicznymi niż obecnie. Podobnie zrobiono zresztą z próbkami z Księżyca przywiezionymi ponad 50 lat temu. Część z nich została odbezpieczona i trafiła do badań dopiero w zeszłym roku.

Dlaczego 250 gramów skały tak interesuje badaczy?

Naukowcy już nie mogą się doczekać rozpoczęcia prac, bo materiał przetransportowany na Ziemię z asteroidy Bennu jest wyjątkowy, obecnie nieporównywalny nawet z tym, który astronauci przywieźli z Księżyca ponad pięć dekad temu. Zawartość zasobnika to istny wehikuł czasu, pozwalający badaczom przenieść się o 4,6 mld lat wstecz, czyli do czasu, gdy dopiero formował się Układ Słoneczny. Powierzchnia Bennu jest pokryta skałami, które pozostały w nietkniętym stanie właśnie od tego czasu. Niektórzy badacze rozważają nawet możliwą obecność na Bennu materiału, który przywędrował tam spoza naszego systemu planetarnego, a więc może być jeszcze starszy. Naukowcy przebadają próbki między innymi pod kątem obecności wody i sprawdzą ich skład chemiczny, a badania te pomogą lepiej zrozumieć powstanie i ewolucję Układu Słonecznego na czele z Ziemią, na której żyjemy.

Być może uda się ustalić, jak na naszej planecie znalazła się woda i co sprawiło, że stała się ona światem idealnym do rozwoju organizmów żywych. Badacze określają to bezprecedensową okazją do zbadania naszej dalekiej przeszłości. Jak określił to Dante Lauretta z zespołu OSIRIS-REx, odzyskanie zasobnika z próbkami to "kamień milowy nie tylko dla zespołu OSIRIS-REx, ale dla całej nauki".

Kapsuła z próbkami z misji OSIRIS-REx wylądowała na ZiemiKapsuła z próbkami z misji OSIRIS-REx wylądowała na Ziemi fot. NASA via AP

Kamienie z Bennu nie wywołają kosmicznej epidemii. Naukowcy spokojni

Naukowcy, z którymi rozmawiał branżowy portal Space.com, są też spokojni w kwestii ewentualnej niechcianej zawartości zasobnika przetransportowanego z Bennu. Jak twierdzą, nie ma żadnych dowodów na to, że wśród próbek znalazł się jakikolwiek materiał biologiczny, zdolny na przykład wywołać epidemię. Bennu ma być jedynie suchą i martwą skałą, na której - jak podejrzewają badacze - nie występują nawet śladowe ilości wody. Warunki na powierzchni planetoidy są też skrajnie nieodpowiednie dla podtrzymania życia.

Jak stwierdził w rozmowie z portalem Jason Dworkin z zespołu OSIRIS-REx, "na Bennu nie ma obiektów biologicznych, ale - nawet gdyby były - są one też już na Ziemi". Na naszej planecie odkryto powiem przynajmniej kilka meteorytów, które - jak się uważa - trafiły na naszą planetę po oderwaniu się od planetoidy Bennu. "Nie ma więc powodu do żadnego niepokoju ani obaw" - tłumaczy naukowiec.

Podobnego zdania jest Michelle Thompson z Purdue University w Indianie, która stwierdziła, że na Bennu "nie znajdziemy samego życia, ale z pewnością przyjrzymy się elementom, z których życie mogło wyewoluować".

Więcej o: