Rozprzestrzeniający się koronawirus można śledzić na interaktywnych mapach, które na bieżąco są aktualizowane. Jedną z najpopularniejszych i najdokładniejszych jest ta, stworzona przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa i opisywana już na naszej stronie. Podaje dokładne i zweryfikowane dane, które na bieżąco są aktualizowane. Oprócz liczy zakażonych i zmarłych osób, widnieje na niej informacja dotycząca chorych, którzy wyzdrowieli. Niestety, oprócz tej mapy powstają inne, które wykorzystywane są do kradzieży danych.
Firma Reason Lab donosi o oprogramowaniu AZORult, które zostało wykryte po raz pierwszy w 2016 roku. Używane było do kradzieży historii przeglądarki, śledzenia plików cookie, danych do logowania, haseł czy informacji o kryptowalutach. Ponadto pozwala na pobieranie kolejnych złośliwych aplikacji.
AZORult jest też wykorzystywany do kradzieży danych w fałszywych mapach online koronawirusa, co ujawnił pracownik Reason Lab, Shai Alfasai. Strony z takimi mapami proszą o pozwolenie na pobranie aplikacji, która rzekomo ma gwarantować najświeższe informacje. Co gorsze, aplikacji wcale nie trzeba instalować, by złośliwy kod zaczął wykradać nasze dane, m.in. numery kart kredytowych oraz inne dane gromadzone przez przeglądarki. Samo pobranie pliku instalacyjnego grozi zainfekowanie komputera, ale póki co dotyczy to tylko systemu Windows. Eksperci apelują o korzystanie ze sprawdzonych map oraz nie ściąganie żadnego dodatkowego oprogramowania, wszystkie potrzebne dane można znaleźć w przeglądarce internetowej.