Podobne działania amerykański bank centralny podejmował po upadku Banku Lehman Brothers w 2008 roku, co było odpowiedzią na kryzys gospodarczy. Wówczas zrodził się mechanizm QE (quantitative easing), który polegał na zwiększaniu podaży pieniądza w obiegu. Chodziło o to, by wpompować w rynek pieniądze, ratować gospodarkę i m.in. sektor bankowy, który utknął w kryzysie zaufania. W założeniu FED niedzielna decyzja ma uspokoić sytuację na rynkach finansowych i odsunąć ryzyko gwałtownego hamowania gospodarczego. Amerykański bank centralny ogłosił swój plan o 22:00 w niedzielę, czyli na 2 godziny przed otwarciem rynków azjatyckich.
- Fed w niedzielę odpalił superbazookę - stopy do zera, setki miliardów nowego poluzowania ilościowego i inne działania. W poniedziałek telekonferencja G7 w sprawie skoordynowanej akcji. W poniedziałek też na giełdach potężne zwyżki. Ale arsenał wyczerpany. Czy nie za wcześnie? - napisał w swoim komentarzu analityk Piotr Kuczyński.
Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński zadeklarował w piątek, że będzie proponował RPP obniżenie stóp procentowych. Jego zdaniem rada "powinna już teraz" wesprzeć gospodarkę obniżając stopy procentowe. Wskazał, że zmianami stóp procentowych nie zapobiegniemy zaburzeniom po stronie podaży, ani nie sprawimy, że w krótkim okresie wzrośnie w gospodarce popyt, ale obniżymy obciążenia wynikające z istniejących zobowiązań i wspomożemy budżety firm i gospodarstw domowych, a także obniżymy koszty obsługi długu publicznego. Jednak - jego zdaniem - brak takich działań mógłby pogłębić problemy, które w sposób nieunikniony spowoduje rozprzestrzenianie się koronawirusa oraz pogorszenie nastrojów, które już następuje.