W przypadku umów zawartych na czas określony, pracodawca może wypowiedzieć umowę o pracę z zachowaniem okresu wypowiedzenia, powołując się na złą sytuację firmy w związku z koronawirusem.
Jeśli chodzi o umowy na czas nieokreślony to, o ile nie wejdzie w życie żadna nowa specustawa, pracodawca może zlikwidować poszczególne stanowiska pracy, powołując się na okoliczność zmniejszenia zatrudnienia z powodu negatywnych skutków epidemii koronawirusa. W sytuacji pandemii dozwolone jest także przeprowadzanie zwolnień grupowych.
W przypadku umów cywilnoprawnych, takich jak umowa zlecenie, zleceniodawca również może zrezygnować z dalszego świadczenia zlecenia w związku z epidemią. - W mojej ocenie, jeżeli sytuacja związana z epidemią koronawirusa przekłada na mniejszą ilość zleceń lub ich brak, tak jak ma to miejsce w obecnej sytuacji restauratorów, epidemia koronawirusa stanowi ważną przyczynę do wypowiedzenia umowy w tym trybie - mówiła w rozmowie z portalem "Strefa Biznesu" Miłosława Strzelec-Gwóźdź, radca prawny i partner zarządzający gpkancelaria.pl.
Bez względu na rodzaj umowy, pracownikom przysługuje prawo do wypłaty wynagrodzenia za wykonaną pracę oraz ewentualnie za odpowiedni okres wypowiedzenia. Tym pracownikom, którzy stracili pracę w ramach zwolnień grupowych, będzie przysługiwała także dodatkowa odprawa pieniężna uzależniona od stażu pracy. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku likwidacji stanowisk pracy w firmach zatrudniających powyżej 20 osób. W mniejszych przedsiębiorstwach odprawa nie przysługuje, ale wynagrodzenie za okres wypowiedzenia – tak.