- Brazylia się zadłuża, nie można ryzykować zaciągania długów nie do spłacenia - oświadczył Jair Bolsonaro w programie telewizyjnym.
- Nie możemy utrzymać wypłat z tytułu pomocy nadzwyczajnej na dotychczasowym poziomie 600 reali. Kosztuje nas ona co miesiąc 50 miliardów. Jeśli nasz kraj zadłuży się jeszcze bardziej, będziemy mieli problemy - dodał prezydent Brazylii.
Przy obecnym kursie, zgodnie z którym 1 dolar USA to równowartość 5,27 brazylijskich reali, miesięczna pomoc dla najbardziej potrzebujących Brazylijczyków miałaby się zmniejszyć - według zapowiedzi szefa brazylijskiego państwa – o połowę do równowartości ok. 60 dolarów USA.
Według przewidywań największych brazylijskich dzienników, odrzucenie przez parlament zapowiedzi prezydenta jest jednak całkowicie możliwe.
Jak przewiduje m.in. wielki dziennik "Folha de S.Paulo", Izba Deputowanych, czyli izba niższa Kongresu Narodowego (parlamentu) prawdopodobnie nie zgodzi się na zmniejszenie o nadzwyczajnej pomocy dla najbiedniejszych.
Do odrzucenia decyzji prezydenta byłaby potrzebna przynajmniej połowa głosów uczestników wspólnego posiedzenia Izby Deputowanych i Senatu. Przewodniczący Izby Deputowanych Rodrigo Maia opowiada się zdecydowanie za utrzymaniem dotychczasowej pomocy.
Od początku pandemii bezrobocie w Brazylii, które w kwietniu tego roku wynosiło 12,6 proc., wzrosło na początku czerwca wskutek wyhamowania gospodarki do 16 proc.
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl