"W maju Poczta Polska pozyskała dane milionów obywateli i obywatelek z rejestru PESEL i przetwarzała je w celu organizacji wyborów, które miały się odbyć 10 maja. Naszym zdaniem zrobiła to nielegalnie, bo bez podstawy prawnej. Dlatego do sądu trafił właśnie pozew zarzucający poczcie naruszenie prawa do ochrony danych. Tym działaniem chcemy pokazać, że nie można sięgać po dane ani jednego, ani tym bardziej 30 milionów obywateli bez solidnej podstawy prawnej i dobrze przemyślanych procedur zapewniających bezpieczeństwo i integralność danych" - podkreśla Fundacja Panoptykon w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej.
Pozew został złożony do Sądu Okręgowego w Warszawie w piątek przez Wojciecha Klickiego, prawnika i wieloletniego członka zespołu Fundacji Panoptykon, reprezentowanego przez zespół prawników z kancelarii Lubasz i Wspólnicy.
Na stronie Fundacji wskazano, że celem wytoczonego powództwa nie jest chęć uzyskania odszkodowania, lecz rozstrzygnięcie, czy dane osobowe mogą być przekazywane między instytucjami publicznymi bez wyraźnej podstawy prawnej, na podstawie decyzji premiera czy ministra. Tak było właśnie w tym przypadku: umocowanie do przekazania danych wynikało z tarczy antykryzysowej i było tak naprawdę jednym z setek postanowień, jakie zawierała specustawa.
Jak podało w maju Ministerstwo Cyfryzacji, Poczta Polska weszła w posiadanie danych o imionach, nazwiskach i numerach PESEL wyborców (na dzień 10 maja br.), a także ich aktualnych adresów zameldowania na pobyt stały albo czasowy (a także ostatni nieaktualny adres zameldowania na pobyt stały, jeśli osoba nie miała aktualnego). Poczta Polska miała też uzyskać informacje o zarejestrowanym aktualnym wyjeździe danej osoby za granicę.