- Otwieramy się! Chcemy jako przedsiębiorcy godnie żyć. Nie potrzebujemy tych wszystkich pieniędzy, które nam obiecują, a których nie ma. Chcemy zarabiać i dać zarobić naszym pracownikom, którzy do dnia dzisiejszego nie mają wypłacanych pieniędzy, ponieważ my też nie mamy im z czego wypłacić. Czekaliśmy spokojnie, ale nasz spokój już się zakończył - mówił właściciel rezydencji "Na skrócie" w Karpaczu Damian Chrzanowski podczas konferencji prasowej, która odbyła się w czwartek.
Przedsiębiorcy przyznają, że ich sytuacja jest dramatyczna. Większość nie ma już środków, aby wypłacić wynagrodzenia swoim pracownikom. Są też tacy, którzy zmuszeni byli zamknąć swoją działalność.
- Wczoraj zdałam obiekt, który miałam w dzierżawie. Nie otrzymałam pieniędzy od rządu, nie zostałam objęta tarczą 6.0. Musiałam dać wypowiedzenie 10 osobom - tłumaczyła Katarzyna Pochorecka z Karpacza.
Jak poinformowano, w samym Karpaczu w poniedziałek otworzy się ok. 100 hoteli (spośród 600 znajdujących się na terenie miasta). Otworzą się także obiekty w Szklarskiej Porębie czy Świeradowie-Zdroju. W internecie zostanie opublikowana lista czynnych hoteli, pensjonatów i obiektów gastronomicznych.
Okres świąteczny, noworoczny i ferie minęły w regionach turystycznych pod znakiem stagnacji - w samym tylko regionie górskim wywołując straty sięgające 10 mld zł.
Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza, jednej z kluczowych turystycznych miejscowości w Polsce, w rozmowie z Łukaszem Kijkiem, prowadzącym program "Studio Biznes", opisywał problemy, z jakimi zmagają się przedsiębiorcy i władze. - Opanujcie chaos i restrykcje, potrzebujemy pomocy - zwrócił się do rządzących.
Determinacja w mieście jest spora - część mieszkańców pracuje nad wnioskiem o referendum dotyczącym zniesienia - ich zdaniem - bezprawnego lockdownu.