Spędzając więcej czasu w domach i martwiąc się o zdrowie, zaczęliśmy zauważać, jak bardzo potrzebujemy rzeczy najprostszych, takich jak ruch na świeżym powietrzu czy kontakt z przyrodą. Z upublicznionego niedawno sondażu online YouGov wynika, że w Warszawie i Krakowie niemal wszyscy mieszkańcy chcą mieć wokół siebie więcej zieleni. Większość potrzebuje też więcej przestrzeni dla ruchu pieszego. Ponadto dowiedzieliśmy się też, że istnieją powiązania między jakością powietrza, którym oddychamy, a cięższym przebiegiem chorób takich jak COVID i jesteśmy generalnie bardziej świadomi wpływu zanieczyszczeń na nasze zdrowie.
Nadal brakuje nam jednak świadomości, że aby tego negatywnego wpływu uniknąć, musimy zająć się wszystkimi źródłami zanieczyszczeń. Zbyt często zapominamy o tych emitowanych przez transport drogowy. Powinniśmy się jeszcze wiele nauczyć o związkach między naszym zachowaniem i codziennymi wyborami a stopniem narażenia na zanieczyszczenia oraz o działaniach, które warto podejmować, by chronić swoje zdrowie i poprawić jakość powietrza. Staje się to szczególnie istotne, kiedy zostajemy rodzicami.
Dzieci nie mają możliwości dokonywania własnych wyborów związanych z miejscem zamieszkania, trybem życia, formami codziennej aktywności. Nie są świadome zagrożeń wynikających z wdychania szkodliwych związków. Ich rodzice lub opiekunowie decydują za nich. Jednocześnie najmłodsi są najbardziej wrażliwi na niekorzystne skutki zdrowotne kontaktu z zanieczyszczeniami. W ich przypadku stosunek częstości oddechów do powierzchni ciała jest wyższy niż u dorosłych. Naturalne bariery ochronne, takie jak nabłonek dróg oddechowych czy bariera krew-mózg, są mniej rozwinięte. W dodatku pod wpływem zanieczyszczeń rozwijają się gorzej.
- Za kluczowy mechanizm niekorzystnego wpływu zanieczyszczeń powietrza uważa się wywoływanie stanu zapalnego nie tylko w płucach, ale i całym organizmie. Negatywny wpływ zanieczyszczeń obserwujemy już na etapie rozwoju płodowego, a konsekwencje w dalszych latach życia obejmują wywoływanie i zaostrzanie wielu chorób, w tym układu oddechowego, krążeniowego i nerwowego - podkreśla współautorka raportu "Wpływ zanieczyszczeń powietrza z transportu na zdrowie i rozwój dzieci" dr n. med. Małgorzata Bulanda, alergolog z Zakładu Alergologii Klinicznej i Środowiskowej UJ CM i Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Jak czytamy w raporcie, "udowodniono wpływ zanieczyszczeń transportowych na zmniejszenie parametrów czynnościowych płuc, zwiększenie częstości infekcji i chorób alergicznych dróg oddechowych u dzieci. Wpływ zanieczyszczenia powietrza na płuca w pierwszych tygodniach życia - w tym częstość oddechów i przepływy oddechowe - jest czynnikiem ryzyka gorszej czynności dróg oddechowych u młodych dorosłych. Długoterminowe obserwacje pokazują negatywne konsekwencje narażenia wewnątrzmacicznego i wczesnego poporodowego na czynność płuc w wieku 4,5 roku".
Badania wskazują, że już u dzieci i nastolatków może zaczynać się miażdżyca. Do jej powstawania, poprzez wywoływanie stanu zapalnego, przyczynia się narażenie na zanieczyszczenia powietrza z transportu - piszą autorki raportu. Ponadto "zanieczyszczenia powietrza mogą uszkodzić rozwijający się mózg i wywołać przewlekłe zmiany. Wiele badań wskazuje, że ekspozycja na pyły PM2,5 (jeden z głównych składników smogu - red.) w okresie prenatalnym i wczesnym dzieciństwie wiąże się z opóźnieniem rozwoju psychomotorycznego i niższym ilorazem inteligencji dziecka". Spaliny mogą wpływać nawet na zdrowie psychiczne. "Niedawne doniesienia wskazywały na zwiększone wskaźniki przepisywania leków psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży mieszkających na obszarach o wyższym stężeniu zanieczyszczenia powietrza" - czytamy w raporcie.
Znajomość tych skutków powinna skłaniać nas do zmiany zachowania. Szczególnie że kiedy spacerujemy z małym dzieckiem lub niemowlęciem w wózku przy ruchliwej ulicy, jego drogi oddechowe są znacznie bliżej rur wydechowych samochodów. Teraz, kiedy dzieci od dłuższego czasu spędzają znacznie więcej czasu w domach, co już przełożyło się na pogorszenie ich kondycji fizycznej i psychicznej, warto zadbać o to, by zapewnić im więcej ruchu, a jednocześnie chronić przed czynnikami zagrażającymi ich zdrowiu.
- Rodzice lub opiekunowie mogą podjąć szereg decyzji, które są w stanie uchronić najmłodszych przed nadmierną ekspozycją na zanieczyszczenia pochodzące z transportu. Od planowania dnia wedle pomiaru i prognozy zanieczyszczeń, przez prawidłowe rozpoznawanie wszelkich objawów związanych z wdychaniem szkodliwych substancji mogących prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia dziecka, po kształtowanie własnych dobrych nawyków i postaw związanych z ochroną środowiska - mówi współautorka raportu Weronika Michalak, dyrektorka polskiego oddziału międzynarodowej organizacji Health and Environment Alliance.
Wyzwanie jest jednak bardziej złożone - poza naszymi indywidualnymi wyborami zmienić musi się podejście władz lokalnych i krajowych do problemu emisji z transportu drogowego. Zmiany są potrzebne, tak ze względu na potrzebę poprawy jakości powietrza, jak i ze względu na konieczność ograniczenia emisji CO2. Liczba samochodów na naszych drogach będzie musiała się zmniejszyć. Najnowszy trend przesiadania się z komunikacji zbiorowej do samochodu trzeba będzie odwrócić.
Bez rozwijania punktualnej, bezpiecznej i komfortowej komunikacji zbiorowej, bez poprawy warunków do poruszania się pieszo i na rowerze, w tym zwiększenia bezpieczeństwa, bez budowy infrastruktury, rozwoju systemu rowerów miejskich oraz bezpiecznych parkingów rowerowych, tworzenia stref czystego transportu i stref Tempo 30, zapewnienia efektywnej kontroli prędkości w miastach, naprawy systemu dopuszczania pojazdów do ruchu, wprowadzania zmian w panowaniu przestrzennym, zwiększania udziału terenów zielonych w miastach i wielu, wielu innych działań, nie uda się ochronić ani naszego zdrowia, ani klimatu.
- Samorządy odgrywają tu ważną rolę - to one tworzą przestrzeń dla swoich mieszkańców i decydują, jakie środki transportu będą w mieście priorytetyzowane - czy te zrównoważone i bardziej przyjazne środowisku, czy te szkodliwe dla nas wszystkich. To samorządy decydują o jakości transportu publicznego czy też przyjazności i intuicyjności infrastruktury dla osób przemieszczających się pieszo lub rowerem. Oczywiście wsparcie na poziomie krajowym jest bardzo potrzebne - bez narzędzi legislacyjnych oraz środków finansowych wdrażanie czystych rozwiązań transportowych w naszych miastach nie będzie w pełni możliwe. Strefy Czystego Transportu to szansa, aby zadbać o jakość powietrza i wpłynąć na decyzje transportowe mieszkańców oraz turystów
- tak komentuje opracowanie Agata Lewandowska, starszy inspektor z Referatu Adaptacji do Zmian Klimatu, Wydział Środowiska w Urzędzie Miasta Gdyni.
Skala i złożoność wyzwań nie może nas powstrzymać. Mamy już do dyspozycji wiele dobrych praktyk, wytycznych i rekomendacji, w tym zawarte w raporcie "Wpływ zanieczyszczeń powietrza z transportu na zdrowie i rozwój dzieci". Liczy się każdy krok wykonany we właściwym kierunku. Nawet jeśli zaczniemy po prostu od bycia aktywnymi obywatelami, od rozmawiania z sąsiadami, władzami swojego osiedla czy dzielnicy o zagrożeniach, potrzebnych rozwiązaniach i korzyściach z ich wprowadzania. Wyobrażając sobie miasto, w którym chcielibyśmy mieszkać, raczej nie myślimy o spalinach, hałasie, korkach, czy wypadkach tylko o bezpiecznej, czystej, cichej przestrzeni z zielenią i łatwymi sposobami dotarcia na czas wszędzie, gdzie dotrzeć potrzebujemy. I właśnie tę drugą wizję rozwoju miast powinniśmy wprowadzać w życie. Pamiętając, że nie ma bezpiecznego poziomu zanieczyszczenia powietrza i że chcemy dotrzeć do momentu, w którym będziemy oddychać nie trochę czystszym, a naprawdę czystym powietrzem.
***
Urszula Stefanowicz jest ekspertką Koalicji Klimatycznej. Ten artykuł został opublikowany w ramach partnerstwa Gazety.pl z Koalicją Klimatyczną.