Europa odchodzi od węgla, w Polsce chcą otwierać nowe kopalnie. Walczą z nimi mieszkańcy

Podczas gdy cała Europa odchodzi od wydobywania węgla i prześciga się w coraz ambitniejszych datach zamykania kopalń, Mysłowice i Dankowice na Śląsku chcą otwierać nowe złoża. Skutkiem tego może być brak funduszy na sprawiedliwą transformację i na tworzenie nowych, alternatywnych gałęzi gospodarki.
Zobacz wideo Niemcy przyśpieszają odchodzenie od węgla. W jakim świetle to stawia Polskę?

Śląsk powoli przygotowuje się do przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji, czyli wygaszania kopalń i energetyki opartej na węglu i przemysłu wysokoemisyjnego po to, aby stworzyć nowe miejsca pracy w sektorach zeroemisyjnej energetyki, technologii i alternatywnych gałęziach gospodarki. Wyznaczono już daty zamknięcia niektórych kopalń. Ostatnie, należące do Polskiej Grupy Górniczej, mają zakończyć wydobycie w 2049 roku, co jest niezwykle odległą datą, biorąc pod uwagę tragiczne warunki ekonomiczne zakładów wydobywczych, nie mówiąc już o celu, jakim jest ochrona klimatu.

Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl 

Województwo śląskie ma zostać również największym beneficjentem unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Na Śląsk ma trafić ponad 2 mld euro na dywersyfikację gospodarczą, czy tworzenie nowych miejsc pracy, przede wszystkim dla osób odchodzących z górnictwa w ciągu najbliższych lat. Pieniądze mają łagodzić negatywne skutki wiążące się z groźbą bezrobocia po zamknięciu zakładów górniczych, po to, aby uniknąć powtórki z zapaści społecznej, która miała miejsce w ciągu ostatnich 20 lat w Wałbrzychu czy Bytomiu.

Są miliardy z UE, aby rzeczywiście odchodzić od węgla

Jednak Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) nie jest narzędziem bezwarunkowym. Ma wspierać regiony, które wykażą, że do 2030 roku transformacja na ich obszarze faktycznie będzie realizowana. To znaczy, że działania związane z zamykaniem wysokoemisyjnych przedsiębiorstw oraz redukcja gazów cieplarnianych będą przyczyniać się do unijnego celu redukcji gazów cieplarnianych o 55 proc.

Ponadto FST nie powinien wspierać regionów, w których przewiduje się otwarcie nowych złóż, chyba że region uzasadni, iż nowe wydobycie nie będzie miało negatywnego wpływu na cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, co jest bardzo trudne do udowodnienia. Takimi regionami w woj. śląskim są region katowicki z planowaną kopalnią w Mysłowicach i region bielski z planowanym wydobyciem w Dankowicach. Postęp prac związanych z rozpoczęciem wydobycia w tych miejscowościach różni się pod względem zaawansowania. Łączy je jednak fakt, że oba te przedsięwzięcia mogą doprowadzić do pozbawienia swoich regionów wsparcia z FST.

Strategie oporu

Różnica pomiędzy Mysłowicami a Dankowicami sprowadza się do etapu postępowania koncesyjnego. Podczas gdy na wydobycie w Mysłowicach wydana została już koncesja, mieszkańcy Dankowic i okolic wciąż czekają na rezultat postępowania prowadzonego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Rodzi to różne strategie oporu.

Mysłowice, a przynajmniej ta część miasta, która węgla nie chce, starają się wznowić postępowanie, argumentując, że nie brały w nim udziału wymagane przepisami osoby. W Dankowicach zaś frakcja antywęglowa dąży do uznania mieszkańców za strony trwającego postępowania koncesyjnego. Umożliwi to w przyszłości odwołanie się od pozytywnej decyzji koncesyjnej.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z maja 2021 roku utorował nowe ścieżki walki o prawa mieszkańców zamieszkujących tereny górnicze. Trybunał stwierdził, że wyłączenie możliwości uczestnictwa w postępowaniu koncesyjnym osób, które, choć nie zamieszkują bezpośrednio obszaru górniczego, odczuwają na swoich działkach wpływ prowadzonego wydobycia, jest niezgodne z Konstytucją. Powyższe orzeczenie może być korzystne zarówno dla mieszkańców Mysłowic, jak i Dankowic, którzy walczą o zatrzymanie szkodliwych przedsięwzięć górniczych.

W dobie katastrofy klimatycznej oraz przekierowywania się wszystkich znaczących gospodarek w stronę neutralności klimatycznej i odnawialnych źródeł energii, otwieranie nowych złóż wydaje się decyzją kuriozalną i krokiem w przeszłość. Rosnące poparcie Polaków dla odejścia od węgla potwierdza tezę, że konieczne jest raczej inwestowanie w nowe technologie niż dosypywanie pieniędzy do nierentownego górnictwa. Zresztą nie tylko aspekt finansowy jest ważny. Tutaj chodzi również o nasze zdrowie, które podupada właśnie na skutek palenia węglem w "kopciuchach" w wielu miejscach Polski.

Pieniądze na transformację są potrzebne po to, aby stworzyć nowe miejsca pracy dla górników i sprawić, aby regiony węglowe w Polsce stały się przyjaznym miejscem do życia. Miejmy nadzieję, że Mysłowicom i Dankowicom uda się wycofać z tych błędnych decyzji i nie zaprzepaszczą one szansy dla swoich mieszkańców, jaką jest wizja zielonej i zdrowej przyszłości.

Autorzy:

Alina Pogoda, Polska Zielona Sieć, ekspertka Koalicji Klimatycznej

Hubert Smoliński, Fundacja Frank Bold

Więcej o: