Konfiskata pojazdów kierowców, którzy prowadzą w stanie nietrzeźwości, jest bliższa uchwalenia - ustalił portal brd24.pl. Projekt forsowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości miał zostać przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów. To niezbędne, by ustawa mogła trafić do Sejmu.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
O potrzebie wprowadzenia przepisów we wrześniu mówił Marcin Warchoł. Wiceszef resortu sprawiedliwości wyraził wówczas nadzieję, że projekt uda się uchwalić przed końcem 2021 roku. Tak się nie stało, ale przepisy wciąż mają szansę wejść w życie.
Jak wyjaśnił Warchoł, w pierwszym półroczu roku pijani kierowcy spowodowali 684 wypadki, w wyniku których zginęło 68 osób. - To są życiowe tragedie, które dotknęły setki osób. To przerwane życia, tragedie całych rodzin. 841 osób zostało rannych. Część z nich być może już nigdy nie stanie na własnych nogach, będą jeździć na wózku, czeka ich dożywotnie cierpienie. Tymczasem sprawcy tych wypadków, osoby, które z zimną obojętnością piją, a potem wsiadają do samochodu i pędzą, znacznie przekraczając dozwoloną prędkość, powinny ponieść surową karę - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Wcześniej możliwość wejścia w życie nowych regulacji skomentował Piotr Mueller, rzecznik rządu. - Kary dotyczące w szczególności pijanych kierowców powinny być zaostrzone, mieć charakter bezwzględny; z jednej strony, to musi być dotkliwa kara, jeżeli chodzi o ograniczenie czy pozbawienie wolności, z drugiej - musi być też odpowiedzialność finansowa - mówił w sierpniu.
Jak wyjaśnia portal Moto.pl, obecnie za jazdę po pijanemu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienie wolności do lat dwóch.