Ochrona zdrowia w zapaści. Liczby są bezlitosne

93 proc. badanych uczestniczących w sondażu "Prawdziwe problemy Polaków" dla Gazeta.pl wskazało, że najważniejszą dla nich kwestią jest ochrona zdrowia. Rzeczywiście kondycja opieki zdrowotnej z roku na rok się pogarsza, kolejki do specjalistów się wydłużają, a wydatki na ten sektor utrzymują się poniżej średniej europejskiej. "Co można zrobić z tym całym bigosem?" - zastanawia się w Gazeta.pl Kasia Gandor, popularyzatorka wiedzy, vlogerka i ekspertka w dziedzinie biotechnologii.

Ankietowani w badaniu "Prawdziwe problemy Polaków" jednoznacznie orzekli, że problemom ochrony zdrowia politycy poświęcają w tej kampanii za mało uwagi. Rzeczywiście, polityczny wyścig jest na ostatniej prostej, do wyborów zostało zaledwie kilka dni. Tymczasem kwestii ochrony zdrowia próżno szukać wśród tematów roztrząsanych w debacie publicznej w ostatnich miesiącach.

A jest o czym rozmawiać. Na wizytę u specjalisty trzeba w polskiej ochronie zdrowia czekać ponad trzy miesiące. A to i tak średnia, bo to lekarzy niektórych specjalizacji czas oczekiwania jest jeszcze dłuższy. Mamy mniej lekarzy na sto tysięcy mieszkańców, niż wynosi średnia unijna i zdecydowanie mniej pielęgniarek. Pod względem wydatków na zdrowie też odstajemy od średniej na niekorzyść - przeznaczamy na ten cel ponad 6 proc. PKB, podczas gdy średnia unijna to 9 proc.

Te liczby były wielokrotnie przedstawiane w mediach i trudno nie odnieść wrażenia, że nikogo już nie szokują. Co więc można z tym wszystkim zrobić? Przedstawienia rozwiązań, które mogłyby polepszyć sytuację podjęła się dla Gazeta.pl Kasia Gandor, popularyzatorka wiedzy, vlogerka i ekspertka w dziedzinie biotechnologii.

Zobacz wideo Ochrona zdrowia jest chora. Kasia Gandor szuka rozwiązań

Zapraszamy też do obejrzenia poprzednich odcinków, poświęconych podatkom, zdrowiu psychicznemu, czy postępującemu wyludnieniu małych miast

Więcej o: