A jeszcze niedawno wydawało się, że ten romans nie ma szans powodzenia. W lutym pani Christy Wyatt z Motoroli oświadczyła, że jej firma nie jest zainteresowana wprowadzaniem do swojego sprzętu systemu operacyjnego Windows Phone 7. Państwu w Microsofcie musiało się z pewnością zrobić przykro, bo firma ostro walczy o rynek, choć efekty tych działań wciąż nie powalają.
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,9535173,Niska_sprzedaz_Windows_Phone_.html
Jednak od czasu gdy Motorola dała kosza Microsoftowi wiele zdążyło się wydarzyć, a z pewnością na miano najważniejszego wydarzenia sezonu zasłużył gorący romans firmy z Redmond z Nokią. Choć na owoce tego związku wciąż czekamy, to wygląda na to, że Motorolę jednak chwyciła zazdrość. Sanjay Jha szef odpowiedzialny za technologie mobilne oświadczył, że jego firma jest otwarta na tworzenie telefonów opartych na systemie Windows Phone. By jednak nie pomyślano, że Motorola jest zbyt łatwa, pan Jha postawił pewien warunek - oczekuje specjalnego traktowania.
Standardowo Microsoft bowiem nie pozwala na wprowadzanie modyfikacji do swojego systemu, a w dodatku narzuca bardzo ostre restrykcje dotyczące wyglądu i funkcji sprzętu, na którym Windows Phone ma działać. Na szczególne względy może liczyć tylko Nokia, która wywalczyła sobie prawo do wprowadzania zmian w systemie Microsoftu działającym na jej sprzęcie.
Teraz Motorola wyraźnie oświadcza, że choć wciąż najbliżej jej do Androida, to może rozważyć ewentualne oferty Microsoftu. Skąd ta zmiana? Zapewne z obawy, że związek amerykańsko-fiński wyda potomstwo, które naprawdę wstrząśnie rynkiem i zagrozi pozycji Motoroli. W końcu Nokia, choć ostatnio kuleje i brzydnie, wciąż pozostaje jednym z najważniejszych graczy na rynku i lekceważenie jej byłoby ryzykowne. Czy Microsoft zwróci uwagę na zaloty Motoroli? Czy Nokia zadrży z zazdrości? Ciąg dalszy w kolejnych odcinkach wielkiego komórkowego romansu.
A jeszcze niedawno wydawało się, że ten romans nie ma szans powodzenia. W lutym pani Christy Wyatt z Motoroli oświadczyła, że jej firma nie jest zainteresowana wprowadzaniem do swojego sprzętu systemu operacyjnego Windows Phone 7. Państwu w Microsofcie musiało się z pewnością zrobić przykro, bo firma ostro walczy o rynek, choć efekty tych działań wciąż nie powalają .
Jednak od czasu gdy Motorola dała kosza Microsoftowi wiele zdążyło się wydarzyć, a z pewnością na miano najważniejszego wydarzenia sezonu zasłużył gorący romans firmy z Redmond z Nokią. Choć na owoce tego związku wciąż czekamy, to wygląda na to, że Motorolę jednak chwyciła zazdrość. Sanjay Jha szef odpowiedzialny za technologie mobilne oświadczył, że jego firma jest otwarta na tworzenie telefonów opartych na systemie Windows Phone. By jednak nie pomyślano, że Motorola jest zbyt łatwa, pan Jha postawił pewien warunek - oczekuje specjalnego traktowania.
Standardowo Microsoft bowiem nie pozwala na wprowadzanie modyfikacji do swojego systemu, a w dodatku narzuca bardzo ostre restrykcje dotyczące wyglądu i funkcji sprzętu, na którym Windows Phone ma działać. Na szczególne względy może liczyć tylko Nokia, która wywalczyła sobie prawo do wprowadzania zmian w systemie Microsoftu działającym na jej sprzęcie.
Teraz Motorola wyraźnie oświadcza, że choć wciąż najbliżej jej do Androida, to może rozważyć ewentualne oferty Microsoftu. Skąd ta zmiana? Zapewne z obawy, że związek amerykańsko-fiński wyda potomstwo, które naprawdę wstrząśnie rynkiem i zagrozi pozycji Motoroli. W końcu Nokia, choć ostatnio kuleje i brzydnie, wciąż pozostaje jednym z najważniejszych graczy na rynku i lekceważenie jej byłoby ryzykowne. Czy Microsoft zwróci uwagę na zaloty Motoroli? Czy Nokia zadrży z zazdrości? Ciąg dalszy w kolejnych odcinkach wielkiego komórkowego romansu.
dane dostarcza: