YouTube płaci za rozśmieszanie. Nawet 100 000 funtów!

Nagrania wirusowe są dla YouTube prawdziwą żyłą złota. Serwisowi tak bardzo zależy na filmach, które przyciągają uwagę milionów, że stworzył specjalny algorytm wyszukujący najlepiej rokujące klipy. Gdy stają się naprawdę popularne YouTube odnajduje autorów i oferuje "udział w zyskach".

Dziewczynka, która dowiaduje się, że jedzie do Disneylandu, chłopczyk boleśnie kąsający brata w palec. Nie widzicie w tym nic nadzwyczajnego? To jedne z najbardziej popularnych filmów w sieci, a ich autorzy odebrali od Google sporą gotówkę.

Howard Davies-Carr umieszczając swój pierwszy film w sieci nie spodziewał się zapewne, że zostanie wyświetlony niemal 400 milionów razy. Jak informuje serwis The Telegraph , za ten imponujący wynik YouTube wypłaciło mu do tej pory 100 000 funtów.

Serwis płaci też innym rodzicom, których pociechy rozbawiają świat. Niekłamana radość dziewczynki dowiadującej się, że jedzie do Disneylandu przyniosła jej mamie 3000 funtów.

YouTube stworzył specjalny algorytm, który ułatwia mu wyławianie takich perełek z bezkresnego oceanu filmów. Wirusowy marketing jest w cenie, choć szansę na przebicie się do masowej świadomości Internautów są niewielkie. Jak informuje Kevin Allocca z Youtube "tylko niewielki ułamek zamieszczonych w sieci filmów osiąga pułap pięciu milionów wyświetleń".

Jak widać, warto próbować osiągnąć ten wynik.

Więcej o: