Skąd takie wnioski? Między innymi z analizy kursu akcji Facebooka. Podczas debiutu giełdowego 18 maja akcje serwisu wyceniano na 38 dolarów za sztukę. Cena wyjściowa jednak nie utrzymała się i stopniowo spadała. Serwis Mashable przywołuje wypowiedź Ericka Jacksona, założyciela funduszu inwestycyjnego Ironfire Capital, który przyrównał sytuację Facebooka do Yahoo.
W ciągu pięciu do ośmiu lat Facebook zniknie w tym sensie, w jakim zniknęło Yahoo. Yahoo wciąż zarabia, wciąż jest dochodowe, zatrudnia 13 tysięcy pracowników, ale jego wartość to zaledwie 10% tego, na ile wyceniano serwis w 2000 roku. Zniknął, pod każdym względem.
Dlaczego Facebook ma podzielić losy Yahoo? Jackson wskazuje na istotną piętę achillesową serwisu - brak dostatecznego zagospodarowania urządzeń mobilnych. Facebook jest tam obecny za pośrednictwem aplikacji i mobilnej wersji strony, ale produkty te nie wyświetlają reklam. Słabość tę podkreślał zresztą nawet sam Facebook w prospekcie emisyjnym.
Jackson uważa, że serwisy internetowe można podzielić na trzy kategorie (albo generacje):
1. Organizują lub agregują informacje. Przykłady: Google, Yahoo
2. Serwisy społecznościowe. Przykład: Facebook
3. Usługi mobilne.
Jeśli przyjrzysz się uważnie tym trzem generacjom to szybko dojdziesz do wniosku, że niezależnie od tego jak dobrze radzą sobie firmy z pierwszej generacji, to nie będą potrafiły przekształcić się w drugą generację (...). Spójrz na Google i jego próby na zaistnienie w serwisach społecznościowych. Myślę, że Facebook będzie miał podobne problemy gdy będzie chciał zaistnieć w sferze mobilnej - przewiduje Jackson.
To jeden głos, który bierze pod uwagę biznesowe aspekty Facebooka. Innym mówi Mark Zuckerberg który uważa, że Facebook zostanie na dobre. A jeszcze innym doktor Jeffrey Cole, badający zachowania internautów w ramach projektu World Internet Project. Stwierdził on bowiem
(..) serwisy społecznościowe są jak nocne kluby. A one nigdy nie pozostają popularne zbyt długo.
Na jak długo szacuje jeszcze dr Cole popularność Facebooka? 5 lat .
Ale nie zostanie on zastąpiony przez jeden wielki serwis społecznościowy - nastąpi fragmentaryzacja.
przewiduje Cole. Dlaczego warto poważnie rozważyć jego słowa? Bo cztery lata temu bardzo precyzyjnie przepowiedział upadek MySpace.