Social Intelligence oferuje usługi sprawdzania internetowych profili potencjalnych pracowników, przy pomocy oprogramowania przeszukującego Facebooka, Twittera, Flickr, YouTube, LinkedIn, blogi oraz "tysiące innych źródeł" (czytaj - guglają). W oparciu o te dane firma przedstawia w ciągu 48 godzin ocenę dla takich kategorii jak "błędy w ocenie", "gangi", "narkotyki i język subkultury narkotykowej" czy "demonstrowanie potencjalnej przemocy".
To jeszcze nic nowego - działy HR dużych korporacji z pewnością nie są zaskoczone pomysłem sprawdzania, jak dany kandydat prezentuje się w Internecie. Jednak Social Intelligence sprzedaje swoje usługi roztaczając wizje potencjalnych spraw sądowych. Guglasz potencjalnego pracownika? Może wytoczyć proces o dyskryminację przy zatrudnieniu! Nie guglasz potencjalnego pracownika? Kiedy w końcu coś mu pęknie od pracy w kieracie, weźmie karabin i zacznie strzelać do współpracowników, rodziny ofiar mogą wytoczyć proces o nie zachowanie odpowiedniej ostrożności przy procesie zatrudnienia! Ratunkiem przed tym dylematem mają być właśnie usługi Social Intelligence, które wykorzystują połączenie zautomatyzowanych i ręcznego procesów do zminimalizowania zagrożeń prawnych związanych z zatrudnianiem kandydatów.
Oczywiście, łatwiejsze mogłoby być przeniesienie się do kraju, w którym procesy sądowe nie stanowią tak kwitnącego biznesu co w USA, ale ze zrozumiałych przyczyn mało która amerykańska firma rozważy taki krok.
Inną usługą oferowaną przez kalifornijski startup jest późniejsze dalsze monitorowanie pracowników. Przecież to, że dany pracownik przejdzie przez gęste sito kwalifikacji nie stanowi żadnej gwarancji, że nie odpali mu nagle później i nie wrzuci na Flickra swoich zdjęć z nową automatyczną śrutówką i sloganem "pozabijam wszystkich pracowników", albo zdjęcia siebie w t-shircie z liściem marijuany. Dlatego też Social Intelligence może monitorować Internet i wysłać przełożonemu danego potencjalnie niebezpiecznego pracownika ostrzeżenie o tym, co wyrabia na zdjęciach wrzuconych właśnie na Facebooka.
Ciekaw jestem tylko, co z perspektywą pozwu za zaniedbania przy zatrudnianiu, kiedy "zautomatyzowane procesy" pomylą Jana Kowalskiego z Janem Kowalskim.
[ Social Intelligence , via Datamation , Schneier on Security ]
Leszek Karlik