Same targi były dobrym przykładem, że rosnąca liczba telefonów i tabletów może spowodować utrudnienia w komunikacji. Przy 50 tysiącach odwiedzających odbiór rozmów był na ogół możliwy, lecz głośność rozmów była niższa niż zazwyczaj - część rozmówców musiała się bardzo wysilać, by coś usłyszeć. Do części odwiedzających targi nie dawało się jednak dodzwonić.
Wzrost popularności smartfonów spowoduje, że komunikacja będzie coraz trudniejsza. Twórcy europejskiej infrastruktury sieciowej - Ericsson i Alcatel-Lucent przewidują, że przesył danych w sieciach wzrośnie 30 razy do 2015 roku. Huawei, chiński konkurent, przewiduje, że aż 500 razy do 2020. Liczba użytkowników sieci ma wzrosnąć z 600 milionów (koniec 2010 r.) do pięciu miliardów w 2016 r. Z daniem Hansa Vestberga, szefa Ericssona, możliwości sieci musiałyby wzrosnąć 20 do 25 razy.
Ratunkiem ma być miniaturyzacja nadajników i umożliwienie im nadawania we wszystkich dostępnych standardach , co zmniejszy ilość miejsca jakie zajmuje sprzęt. W 2009 r. Huawei proponował model nadający w trzech: GSM, 3G i LTE. W tym roku pokazali urządzenie kompatybilne aż z pięcioma.
Na MWC 2011 Alcatel pokazał malutki nadajnik - rozmiarów kostki Rubika, który dorównuje możliwościom dużym, mogąc wysyłać sygnał na ponad 3,2 kilometra . Przy tym zużywa o połowę mniej energii. Testami zainteresowane są już sieci Verizon Wireless, Orange (France Télécom) oraz China Mobile.
Firma doskonale zdaje sobie sprawę z możliwości zarobienia na innowacyjności w dziedzinie budowy sieci komórkowych:
Zapewnienie odpowiedniej komunikacji w państwie zaczyna być problemem politycznym (...) Docieramy do momentu, kiedy czołową potrzebą społeczeństwa jest możliwość kontaktowania się.
mówił Ben Verwaayen, szef Alcatel-Lucent, nawiązując do wydarzeń w Egipcie i Tunezji, które w dużej mierze możliwe były dzięki komunikacji w internecie lub przy pomocy urządzeń mobilnych.
[za: NewYorkTimes ]
Paweł Kamiński