Wielkie wydawnictwa wciąż eksperymentują z różnymi formami płatnej subskrypcji. Swoją wizję tejże zaprezentował dziś New York Times. Zmiany odczują przede wszystkim ci, którzy często korzystają z zasobów gazety.
Od 28 marca cyfrowe subskrypcje oferowane będą czytelnikom NYT z całego świata. Świeży model biznesowy nie wpłynie na tych, którzy prenumerują gazetę. Wciąż będą oni mieli dostęp do wszystkich treści publikowanych przez jej redakcję w sieci. Tymczasem osoby, które nie prenumerują NYT będą musiały skorzystać z jednej z kilku opcji.
Na łamach NYTimes.com będzie można przeczytać do 20 artykułów miesięcznie (w tym pliki wideo i galerie) bez konieczności wnoszenia jakichkolwiek opłat. Przekroczenie tego limitu automatycznie zablokuje treści - ich przeglądanie stanie się możliwe dopiero po zostaniu "cyfrowym prenumeratorem".
Użytkownicy smartfonów i tabletów za darmo będą mogli przeglądać sekcję "Top News". Pozostałe treści będą dla nich płatne. Za darmo będzie można przeglądać także te materiały, do których linkują użytkownicy Twittera lub Facebooka (nawet po przekroczeniu miesięcznego limitu), choć ta opcja zakłada także, że wprowadzona zostanie górna granica darmowych linków, które można wykorzystać w ciągu dnia.
Darmowa pozostanie także strona główna NYTimes.com i najważniejsze informacje z wszystkich sekcji gazety. Jej właściciele zaoferują także trzy różne modele cyfrowej subskrypcji dostosowane do możliwości różnych urządzeń - pecetów, tabletów i smartfonów.
Więcej informacji na temat zmian wprowadzonych przez New York Times znaleźć można na tej stronie internetowej . Pomysły gazety na pierwszy rzut oka wyglądają jednak całkiem sensownie. Część treści oferowana jest za darmo, a osoby często korzystające z zasobów gazety muszą płacić za ich przeglądanie.
Rozwiązanie idealne?
Krzysztof Pielesiek
[za: NYT ]