Zwykło się mówić, że statystyczny internauta to przedstawiciel "pokolenia darmochy". Przyzwyczajony jest do tego, że wszystkie potrzebne mu treści może obejrzeć, pobrać lub przeczytać, bez konieczności płacenia za nie. A co byłoby, gdyby jednak musiał za nie płacić? W takiej rzeczywistości od maja żyją nasi południowi sąsiedzi.
Słowacja stała się pierwszym krajem, który na szeroką skalę wprowadził opłaty za czytanie swoich serwisów informacyjnych. Najstarszy słowacki dziennik (Pravda), opiniotwórczy SME, jeden z dzienników biznesowych, tygodnik informacyjny oraz dziennik sportowy.
Za możliwość korzystania z części ich zasobów trzeba płacić. Przyjemność ta kosztuje 2,90 euro. Zbieraniem opłat zajmuje się firma Piano Media należąca do Tomasa Belli - byłego pracownika SME. 30% zebranych pieniędzy trafia na jej konto. Serwisy internetowe poszczególnych wydawnictw dzielą się resztą, w zależności od tego, ile czasu dany internauta spędzi na przeglądaniu ich zasobów.I choć wprowadzenie opłat już wywołało protesty, to Bella pozostaje optymistą.
"Nie byłbym na tyle odważny, by wypróbować coś takiego w Wielkiej Brytanii czy USA, ale w małych krajach powinno to działać (...) Udowadniamy, że nie jest prawdą, iż ludzie nie będą płacili za treści, szczególnie w takich krajach jak Słowacja, gdzie nie są przyzwyczajeni do płacenia kartą kredytową za rzeczy w sieci (...) Po dwóch dniach od uruchomienia usługi osiągnęliśmy już nasze miesięczne cele" - mówi Słowak.
Mimo optymizmu Belli, powstały już dwie grupy sprzeciwiające się jego działaniom. Obie działają na łamach Facebooka. Inna oskarża natomiast Piano Media o złamanie prawa do swobodnego dostępu do informacji.
"Chcemy, by ludzie mieli swobodny dostęp do informacji. Chcemy mieć tak dużo źródeł informacji, jak tylko jest to możliwe, ale niektóre wydawnictwa nie mogą przeżyć bazując jedynie na wpływach z reklam" - dodaje Bella.
Prezes Piano Media przewiduje, że wkrótce, z usług jego firmy korzystać będzie od 0,8% do 1,5% obywateli Słowacji, którą zamieszkuje niecałe 5,5 mln osób.
Czy w Polsce czeka nas to samo - Polacy również będą chcieli płacić za dostęp do serwisów informacyjnych? Prawdopodobnie każdy z nas zna odpowiedź na przynajmniej drugie z postawionych pytań.
Potwierdzać może to przykład Przekroju. Jest on pierwszym rodzimym wydawnictwem, które postanowiło wprowadzić opłaty za możliwość przeglądania publikowanych przez nie treści. Za tygodniowy abonament trzeba zapłacić 3,69 zł. Właściciel wydawnictwa - Grzegorz Hajdarowicz - zakłada, że w ciągu 18 miesięcy uda mu się zdobyć ok. 150 tys. "e-czytelników". Jak donosi serwis Wirtualne Media, po trzech miesiącach od wprowadzenia opłat, na tygodniowy abonament skusiło się zaledwie 2,5 tys. osób.
[za: BBC]