Amerykańskie myśliwce już prawie nie potrzebują pilotów

Amerykanie zaprezentowali nowe oprogramowanie, które pozwala myśliwcom lądować na pokładzie lotniskowców, bez pomocy pilotów.

Czy wkrótce zawód pilota przejdzie do historii? Oglądając projekty, takie jak ten, zaprezentowany przez marynarkę wojenną USA, można dojść do wniosku, że tak. Myśliwiec F/A-18 Hornet pomyślnie przeszedł testy oprogramowania, które pozwoliło mu wylądować na pokładzie lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower, bez żadnej pomocy ze strony pilota. Oprogramowanie to powstało z myślą o bezzałogowcu X-45N, ale jak widać, działa także na innych maszynach.

O jakości oprogramowania wiele mówi fakt, iż F-18 nie wykonało jednego podejścia i lądowania, ale kilku tuzinów. Jeszcze ciekawsze jest to, że w przeciwieństwie do bezzałogowców, maszyna nie była kierowana przez operatora siedzącego przed komputerem na pokładzie lotniskowca czy innym miejscu. Otrzymała ona po prostu rozkaz z wieży kontrolnej i sama wykonała trudny manewr lądowania na pokładzie. Uczciwość nakazuje jednak, by nadmienić, że w kokpicie F-18 siedział pilot, ale tylko po to, by uratować maszynę, gdyby coś nie poszło zgodnie z planem. Był nim pułkownik Jeremy DeBons, który przyznał, że trzymał ręce przy samym drążku sterowniczym, ale ostatecznie nie musiał nic robić.

"Nie ma tu żadnego zdalnego sterowania, w znaczeniu, że nie ma żadnego joysticka, drążka sterowniczego. Nie ma też nikogo pilotującego maszynę z pokładu lotniskowca. Po prostu wydajemy jej rozkazy poprzez zbudowaną sieć, która połączona jest z już istniejącymi systemami lotniskowca. Samolot po prostu wykonuje te rozkazy" - powiedział przedstawiciel szef programu, Don Blottenberger.

Sam system wykorzystuje nawigację GPS i technologię Tactical Targeting Network opracowaną przez firmę Rockwell Collins. Pozwala on maszynie dokonywać korekt kursu, wysokości i prędkości. Umożliwia on jednoczesne sterowanie wieloma samolotami, które mogą same wylądować na pokładzie lotniskowca. Nie wiadomo jednak czy zostanie on wykorzystany w "klasycznych" samolotach. Według planów, ma on być częścią oprogramowania bezzałogowca X-45N. W tej maszynie, system zostanie przetestowany w roku 2013. Właśnie wtedy przejdzie ona próby, w trakcie których będzie lądowała na lotniskowcu.

Więcej o: