HTC Evo 3D - pierwsze wrażenia

Mieliśmy niewątpliwą przyjemność zaliczać się do wąskiego grona osób, mogących przez chwilę bawić się amerykańską wersją najnowszego smartfona HTC, modelem Evo 3D. Telefon ma wejść na polski rynek już w sierpniu.

Oto kilka spostrzeżeń, które pojawiły się w trakcie krótkiego użytkowania.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to bardzo duży i naprawdę jasny ekran o przekątnej 4,3 cala. Jednocześnie, wyświetlacz zachowuje zauważalnie dobrą głębię barw i nasycenia kolorów. W spartańskich warunkach udało się porównać ekran Evo 3D do wyświetlacza iPhone 4. Smartfon HTC nie ma się w tej kwestii czego wstydzić. Pozytywną stroną telefonu jest także dość duża rozdzielczość - 540x960, określana jako "qHD".

Już pobieżne zważenie w dłoni wskazuje, że telefon nie należy do supercienkich i lekkich jak piórko. Mówiąc wprost, wydaje się raczej ciężki i dość solidnie ciąży. Tym bardziej, z zaskoczeniem dowiadujemy się że obudowa ma niewiele ponad 12 mm grubość, a całość waży tylko 170 gramów. To nieco więcej niż typowy smartfon, ale na przykład tyle samo co solidna i bogato wyposażona Nokia E7 z wysuwaną klawiaturą i jedyny - póki co - konkurent HTC, telefon LG Swift 3D. To z pewnością dobra wiadomość także dla użytkowników, którzy lubią czuć w dłoni swój telefon. Reszta niestety, może nie być usatysfakcjonowana.

Swoistym smaczkiem dla użytkowników-estetów będzie z pewnością ciekawa faktura podgumowanego tylnego panelu telefonu. Charakterystyczna kanelura zajmuje aż 4/5 powierzchni i daje przyjemne wrażenie dotykowe, a telefon jakby lepiej leży w dłoni. Niestety, obawiam się, że po pół roku używania telefonu, wspomniane rowki mogą stać się - ni mniej, ni więcej - siedliskiem brudu.

HTC Evo 3D nie byłby jednak sobą, gdyby nie autosereoskopowe wyświetlanie obrazu 3D. Jak więc sprawdzają się trzy wymiary w praktyce? Bardzo dobrze. Do oglądania materiałów 3D nie są potrzebne jakiekolwiek specjalne okulary, a obraz jest wyraźny, ukazuje zauważalną głębię i pozostaje w wysokiej rozdzielczości.

Producent zwraca uwagę, ze z względu na raczkującą jeszcze technologię autostereoskopowego wyświetlania, najlepszy efekt uzyskuje się patrząc dokładnie na wprost ekranu, ale z praktyki wynika, że głębia jest wyraźnie zauważalna nawet, kiedy spogląda się pod kątem. Dodatkowo, aby zobaczyć trójwymiarowy obraz nie trzeba się wpatrywać w wyświetlacz całe kwadranse. To z pewnością kwestia indywidualna, ale akomodacja do 3D następowała naprawdę szybko i bez żadnych problemów.

Na obudowie telefonu zamontowano suwak, służący do przełączania między trybem 2D i 3D. Nie chodzi jednak o tryb pracy wyświetlacza, a zamontowanej w telefonie pary aparatów o rozdzielczości 5 megapikseli każdy. Jak nietrudno się domyślić, w pozycji 3D uaktywniane są obie kamery, umożliwiając fotografowanie i kręcenie filmów w trójwymiarze. Analogicznie, tryb 2D pozostawia jedną z kamer w spoczynku. Nie oznacza to jednak, że materiały zarejestrowane w 3D nie będą w tym trybie wyświetlane w trzech wymiarach. Telefon automatycznie rozpoznaje format filmów oraz zdjęć i prezentuje je zgodnie z wolą twórcy.

Ogóle wrażenia z obcowania z nowym telefonem HTC są zdecydowanie pozytywne. Czy jednak warto przeznaczyć 2499 złotych na telefon z opcją wyświetlania w 3D odpowiemy dopiero w recenzji.

Zobacz także:

HTC EVO 3D już w sierpniu 2011 roku w Polsce Mieliśmy w ręku Evo 3D - zobacz jak wygląda nowy smartfon HTC Co kryje w sobie HTC EVO 3D? Poznaj specyfikację

Więcej o: