Dorobek Erica Schmidta

Eric Schmidt od kwietnia przestanie być dyrektorem generalnym Google. To niezwykle istotna wiadomość - co zostawi po sobie i w jaki sposób wpłynął na rozwój jednego z największych koncernów technologicznych naszych czasów?

Eric Schmidt przestanie być CEO Google'a

Google ogłaszał wczoraj swoje wyniki finansowe za ubiegły rok. Transakcje, cyfry i procenty zostały jednak przyćmione wagą informacji o zmianach w zarządzie firmy. 4 kwietnia Eric Schmidt przestanie pełnić funkcję dyrektora generalnego (CEO) firmy; stanowisko to opuści po 10 latach zarządzania koncernem. Zostanie jednak w zarządzie na stanowisku prezesa wykonawczego.

Nowym dyrektorem generalnym będzie Larry Page, jeden ze współzałożycieli wyszukiwarki. Drugi z nich, Sergey Brin, odpowiadać będzie za rozwój projektów strategicznych, czyli między innymi nowych produktów.

10 lat pełnienia obowiązków szefa jednej z największych firm technologicznych i internetowych świata nie pozostaje bez wpływu ani na sam koncern, ani na Sieć. Przyjrzyjmy się więc w jaki sposób osoba Schmidta odcisnęła swoje piętno na Google'u, a za jego pośrednictwem, na nas samych.

Google CEO Eric Schmidt smiles outside of Google headquarters in Mountain View, Calif., Wednesday, Jan. 19, 2011. Internet search leader Google Inc. is scheduled to report its fourth-quarter earnings Thursday, Jan. 20, 2011, after the stock market closes. (AP Photo/Paul Sakuma) Google CEO Eric Schmidt smiles outside of Google headquarters in Mountain View, Calif., Wednesday, Jan. 19, 2011. Internet search leader Google Inc. is scheduled to report its fourth-quarter earnings Thursday, Jan. 20, 2011, after the stock market closes. (AP Photo/Paul Sakuma) Fot. AP Photo/Paul Sakuma

Dorosła firma

Zaraz po zalegalizowaniu działalności Google, w 1998 roku, to Larry Page pełnił funkcję CEO, a Sergey Brin był prezesem wykonawczym. Poszukiwano jednak jeszcze osoby, która uzupełni zarząd przedsiębiorstwa i wesprze go większym doświadczeniem.

Schmidt został zrekrutowany do Google'a w 2001 roku. Właśnie kończył współpracę z firmą Novell (gdzie też pełnił obowiązki CEO). Po spotkaniu z dwoma młodymi wówczas, bo zaledwie 28-letnimi założycielami Google przystał na współpracę i został przyjęty do triumwiratu. Na początku był dyrektorem operacyjnym (stanowisko to pełnił w niepełnym wymiarze godzin), ale później stwierdzono, że doświadczenie Schmidta w sporach z ówczesnym wielkim konkurentem - Microsoftem - będzie lepiej wykorzystane, jeśli ten obejmie funkcję CEO.

Schmidt od początku przedstawiany był jako gwarant stabilności, rzetelności i dojrzałości Google. Początkujący Page i Brin uznawani byli za genialnych matematyków i wizjonerów, ale nie za biznesmenów. W perspektywie wchodzenia na giełdę i podpisywania międzynarodowych umów, firmie potrzebny był wizerunek Schmidta.

In this combo, Google CEO Eric Schmidt, left, and Google co-founder Larry Page are shown. In a surprise shake-up Thursday, Jan. 20, 2011, Schmidt, a technology veteran brought in as Google Inc.'s In this combo, Google CEO Eric Schmidt, left, and Google co-founder Larry Page are shown. In a surprise shake-up Thursday, Jan. 20, 2011, Schmidt, a technology veteran brought in as Google Inc.'s "adult supervision" a decade ago, is relinquishing the CEO job to Page, one of the prodigies who co-founded the company behind the Internet's dominant gateway. (AP Photo) Fot. AP Photo

Ekspansja

Początkowo model biznesowy Google miał polegać przede wszystkim na odsprzedawaniu licencji. Takich jak na przykład wspomaganie wyszukiwarki Gazeta.pl silnikiem Google'a. To właśnie takie umowy miały być podstawą zysków koncernu. Pomysł okazał się jednak być nie dość opłacalny na dłuższą metę. Alternatywnym wyjściem okazała się być działalność na rynku reklamy - stąd inwestycja w produkty takie jak AdWords czy AdSense. A także ich ostateczny sukces.

Jedną z ważniejszych decyzji Schmidta było rozpoczęcie współpracy z reklamodawcami  spoza Stanów Zjednoczonych. Takie podejście zadecydowało nie tylko o zwiększeniu zysków dla firmy (sprzedaż powierzchni reklamowej w wyszukiwarce), lecz przede wszystkim o tym, że produkt zaczął się rozprzestrzeniać i upowszechniać, a w końcu "lokalizować", oferując użytkownikom wyszukiwarkę w językach narodowych.

Schmidt wprowadził Google w okres "twardego zarabiania". Reklama w produktach koncernu w dalszym ciągu nie jest tak inwazyjna jak zdarza nam się widzieć w niektórych miejscach Sieci, ale nie są to już dyskretne linki w oknie wyników wyszukiwania. Schmidt doprowadził także do wielu porozumień na mocy których inne, obecnie mniej znane wyszukiwarki (jak na przykład Ask Jeeves) przystępowały do programu linków sponsorowanych Google.

Dlaczego byli pracownicy Google tworzą udane serwisy społecznościowe? Dlaczego byli pracownicy Google tworzą udane serwisy społecznościowe? Fot. Twitter

Korporyzacja

Za rządów Erica Schmidta Google przekształcił się z garażowego przedsiębiorstwa w ogólnoświatową korporację. Ma to oczywiście swoje dobre i złe strony. Oficjalny światopogląd Google zawsze wspierał innowacyjność, a w dziale "10 sposobów na pozostanie sobą" dotyczących tzw. filozofii firmy możemy znaleźć silną zachętę dla pracowników, aby 20% swojego czasu poświęcali na rozwijanie własnych zainteresowań, nie związanych z projektem nad którym obecnie pracują.

W efekcie zachęty twórczej powstała na przykład usługa Google News. Tyle, że efektem ubocznym jest niezwykle rozdrobniona lista produktów sygnowana logo Google, z których większość wciąż opatrzona jest znakiem "beta". Do tego koncern od pewnego czasu musi radzić sobie z odpływem pracowników do innych projektów - takich jak Foursquare czy jeden z większych konkurentów - Facebook. W tym wypadku okazuje się, że obecność silnego "samca alfa", który narzuca swoją wizję rozwoju może być elementem odstraszającym dla młodych i ambitnych.

Eric Schmidt, Larry Page i Sergey Brin z Google'a w samojeżdżącym samochodzie Eric Schmidt, Larry Page i Sergey Brin z Google'a w samojeżdżącym samochodzie Fot. Google

Dyskusja o prywatności w Sieci

Schmidt znany jest z odważnych i dość kontrowersyjnych stwierdzeń dotyczących prywatności użytkowników w Internecie. Pamiętacie pewnie kilka z tych najważniejszych:

- Przecież nic się nie stało (o szpiegowaniu Wi-Fi)
- Jeśli robisz coś, co chciałbyś ukryć przed innymi, to może w ogóle nie powinieneś tego robić?" (o zachowaniu prywatności przy korzystaniu z wyszukiwarki)
- W przyszłości wszyscy będą mogli zmienić imię i nazwisko po osiągnięciu dojrzałości (o konsekwencjach nieskrępowanego korzystania z Facebooka i radosnego publikowania na nim wszelkich uwag i zdjęć).
- Wiemy, gdzie jesteś. Wiemy, gdzie byłeś. Możemy z mniejszą lub większą precyzją stwierdzić, o czym myślisz (o możliwościach wyszukiwarki)
- Coraz więcej wyszukań odbywa się właściwie bez udziału użytkownika. Większość ludzi chyba i tak nie chce, by Google odpowiadał na ich pytania. Chcą, by Google mówił im, co powinni robić.

Tego typu wypowiedzi budziły często oburzenie obrońców prywatności, którzy ostro krytykowali zarówno samego Schmidta jak i zachłanne podejście Google do agregowania wszelkiego rodzaju informacji - nie tylko tych, które indeksowane są przez roboty Google, lecz przede wszystkim tych, które dotyczą samych użytkowników usług koncernu. Fakt, uwagi Schmidta mogą oburzać i zadziwiać, ale przecież właśnie o to chodzi w debacie publicznej. Im więcej dyskusji na temat prywatności w Sieci i tego, czy jest ona faktem czy fikcją, tym lepiej można chronić swój wizerunek w Internecie.

Jak zrobić wybitny biznes

Eric Schmidt wiedział, w jaki sposób należy ukierunkować wizjonerstwo Page'a i Brina, aby przekuć je na rentowne przedsiębiorstwo i osiągnąć sukces. Wedle części plotek CEO Google pełnił raczej funkcję dyrektora operacyjnego i głosu rozsądku koncernu, ale faktyczne decyzje podejmowane są przez założycielski duet. Wszystko wskazuje jednak na to, że plotki mijają się z prawdą.

Schmidt potrafił przekuć obiecujący start-up dwóch zdolnych doktorantów w globalną korporację, której znaczenia nikt nie powinien przeceniać.

Więcej o: