Droższe leki po reformie. Jak apteki obchodzą zmiany w ustawie?

Od wejścia w życie ustawy o refundacji leków minęły trzy miesiące. Od tej pory ceny leków bez recepty wzrosły średnio o ponad 1 zł, a apteki wciąż szukają sposobu, by obejść zakaz reklamy i odzyskać utracone pieniądze.

Ustawa, która weszła w życie na początku tego roku, zmieniła listę leków refundowanych, ustaliła ich stałe ceny i marże oraz zakazała promocji leków dofinansowywanych przez NFZ. W aptekach zabroniono jakichkolwiek reklam, zakazane są także upominki dla lekarzy i pacjentów.

Analitycy prognozowali, że zmiany mogą doprowadzić do upadku wielu aptek, szczególnie tych działających w internecie. Miały też spowodować wzrost cen leków. Czy po trzech miesiącach te ponure prognozy zaczęły się sprawdzać?

Jak zaznacza Marcin Gawroński, ekspert do spraw rynku zdrowia z firmy IMS Health, na efekty działania nowej ustawy trzeba jeszcze trochę zaczekać - przynajmniej do rozliczeń za pierwszy kwartał. - Na razie dużych zmian nie widać. W styczniu działało 13 790 aptek, w lutym odnotowaliśmy niewielki spadek tej liczby, jaki dokładnie, jeszcze nie wiemy - zaznacza. - Wyraźnie widać natomiast konsekwencje zakazu reklamy, gdy spojrzymy na obroty aptek. W niektórych sieciach, działających dotąd szczególnie agresywnie na rynku, spadły one nawet o 40 proc.

Te wahnięcia sprzedaży mogą być w pewnej mierze wynikiem grudniowej paniki. Ludzie, zaniepokojeni zamieszaniem wokół nowej ustawy, zaczęli wykupywać leki na zapas. Według danych Pharma Expert obroty aptek w grudniu 2011 r. wzrosły w ujęciu rok do roku o 23,57 proc., a w porównaniu z listopadem - o 24,36 proc.

W styczniu nastąpiło odbicie - sprzedaż w ujęciu rocznym spadła o 16,91 proc. W lutym spadek wyniósł zaledwie 4,68 proc. Spadki spowodowane były przede wszystkim zmniejszonymi zakupami leków refundowanych. Sprzedaż leków bez recepty w styczniu spadła w porównaniu z tym samym miesiącem 2011 r. o zaledwie 2,76 proc. W lutym odnotowano już wzrost - o 5,02 proc.

- Pacjenci zbudowali pewne zapasy i będą je konsumowali przez trzy-sześć miesięcy. Dlatego wciąż mówimy o okresie próbnym - zaznacza Gawroński.

Leki droższe średnio o ponad złotówkę

Stratę pieniędzy na sprzedaży leków refundowanych i z powodu braku reklam apteki odbijają sobie, nakładając wyższą marżę na produkty sprzedawane bez recepty.

- Dopiero opracowujemy dokładne dane, ale średnia cena leku bez recepty wzrosła o nieco ponad 1 zł - ujawnia Gawroński, ale zaznacza, że apteki wcale nie są największym beneficjentem podwyżek. - Według mnie większość tego wzrostu cen to wynik decyzji producentów, którzy postanowili zrekompensować sobie mniejsze zyski z leków refundowanych. W mniejszym stopniu ta podwyżka trafiła pod postacią marży do aptek.

Podwyżki cen od stycznia to jednak nie wszystko. Wiele aptek zareagowało wcześniej na planowaną ustawę i podniosło ceny już w grudniu, w okresie największego sprzedażowego boomu. Jak informował "Dziennik Gazeta Prawna", ceny popularnych leków, takich jak flegamina, rutinoscorbin czy panadol, wzrosły w ostatnim miesiącu zeszłego roku o 10-15 proc.

A jak to wygląda w internecie? - Nie zaobserwowałem na razie znaczącego wzrostu. Na to jeszcze chyba za wcześnie - przyznaje Grzegorz Głowiak, autor branżowej strony eapteki.info. - W internecie może to być trudniejsze i następować odrobinę wolniej niż w tradycyjnych aptekach, bo łatwiej porównać ofertę konkurencji i podjąć decyzję o zmianie apteki.

Jak obejść zakaz reklamy?

Dużym problemem dla małych aptek może być za to zakaz reklamy produktów wewnątrz salonów, która przynosiła realne zyski. - Kondycja finansowa wielu aptek, zwłaszcza małych i średnich, należących do indywidualnych lekarzy, jest dramatyczna - alarmował pod koniec marca Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej , w rozmowie z serwisem Rynek Zdrowia

- Firmy farmaceutyczne przeniosły budżety reklamowe wspierające dotąd sprzedaż z aptek do internetu, radia, telewizji, czyli tam, gdzie leki wciąż można reklamować - przyznaje Gawroński.

Zakaz reklamy szczególnie mocno uderzyć miał w apteki internetowe. Tu jednak także trochę za wcześnie, aby oceniać efekty nowej ustawy.

- Zaraz po reformie swoją działalność zawiesiło około 30 aptek internetowych. Z tej trzydziestki zdecydowana większość nie wróciła dotąd do internetu - tłumaczy Grzegorz Głowiak. - Wygląda na to, że po okresie początkowego niepokoju sytuacja w branży zaczyna się stabilizować.

Apteki internetowe coraz odważniej szukają możliwości dotarcia do klienta. - Początkowo wiele aptek zniknęło z wyszukiwarek cenowych. Te dostosowały się jednak do wymogów ustawy i apteki wróciły do tego systemu - wskazuje Głowiak. - Część aptek wyłączyła w styczniu newslettery, a teraz znów uruchamia je w bardziej informacyjnej formie, prezentując nowości produktowe. Wykorzystywane są też reklamy AdWords, choć obecnie zawierają czysto informacyjne komunikaty.

Program opieki farmaceutycznej zamiast lojalnościowego

Także tradycyjne apteki szukają sposobów na obejście zakazu reklamy. Na początku roku sieci wycofały się z programów lojalnościowych. Apteka1 zakończyła współpracę z Paybackiem. Program lojalnościowy zawiesiła sieć aptek Volfarm. Jednak już w połowie marca Kucharewicz informował na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia, że programy lojalnościowe i gazetki reklamowe wracają do użytku.

- Polak potrafi - śmieje się Głowiak. - Programy lojalnościowe nazywają się teraz programami opieki farmaceutycznej. Zamiast bonusów od apteki za zakup w konkretnej aptece można otrzymać bonus od producenta w postaci tańszego leku.

Na czym polega ta opieka farmaceutyczna? Na stronie jednej z aptek czytamy o korzyściach wynikających z przystąpienia do takiego programu: "Uczestnik dowie się między innymi, czy wybrany lek można zamienić na inny, o takim samym składzie i działaniu, lecz w niższej cenie". Nigdzie nie jest napisane, że udzielenie takiej informacji to obowiązek aptekarza. Podkreślona jest za to możliwość zdobywania punktów za zakupy, które potem przekładają się na tańsze produkty.

- Po reformie pojawiły się też powiązane z sieciami aptek fundacje, które dopłacają do leków. Pacjent może się zgłosić do takiej fundacji i otrzymać dofinansowanie na zakup lekarstw, ale tylko w konkretnej aptece - opisuje inny sposób na promocje cenowe Głowiak.

Więcej o: