Ostatnia wersja ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej stanowi, że handel internetowy ma być zwolniony z tej daniny. Będzie to impuls, który przyspieszy wejście wielu marek na rynek e-commerce.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, bardzo zaawansowana w pracach nad sklepem internetowym jest Biedronka. Jego start przewidziany jest jeszcze w tym roku.
Podobne plany ma konkurencja portugalskich dyskontów. Przedstawiciele Lidla uruchomienia e-sprzedaży nie wykluczają, Netto przyznaje zaś otwarcie, że to tylko kwestia czasu.
Właściciele dyskontów szukają sposobów na ominięcie nowego podatku, ponieważ przy uzyskiwanej przez nie rentowności rzędu 4 proc., podatek w wysokości przeciętnie 0,4 proc. wartości obrotów, oznaczałby spadek dochodów sieci o jedną dziesiątą.
Na początku handlowcy oczywiście nie powinni jednak spodziewać się kokosów z przeniesienia części handlu do internetu. W pierwszych latach kanały on-line powinny stanowić 1-2 proc. obrotów firmy. W przypadku Biedronki - osiągającej roczne obroty w wysokości 40 mld zł - dałoby to jednak i tak niezłą sumę.
Na pewno jest więc o co walczyć, Polacy będą kupować coraz więcej żywności w internecie. W ubiegłym roku wzrost sprzedaży wyniósł 20 proc., w tym ma być to już 30 proc., a za kilka lat - nawet 50 proc.
Obecność w internecie ma dla sieci handlowych jeszcze jedną zaletę. Lepiej poznają profil swoich klientów, zgromadzą bowiem przy tej okazji dane na temat zwyczajów zakupowych, których dzisiaj nie mają.
Jeronimo Martins zaprzecza
W przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu spółka Jeronimo Martins Polska S.A. zaprzeczyła doniesieniom o planach uruchomienia e-sklepu Biedronki.
"Informujemy, że nie prowadzimy w tej chwili testów związanych z wdrożeniem sklepu internetowego. Biorąc pod uwagę możliwości i ograniczenia, jakie niesie ze sobą rozwój internetu, pozostajemy obecnie na etapie obserwacji oraz przygotowania narzędzi i wiedzy, które pozwolą takie projekty wdrażać w przyszłości" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: Forsal.pl