- Wzrost minimalnego wynagrodzenia w obecnej sytuacji na rynku pracy, przy niskim bezrobociu, przybywających miejscach pracy i wzroście płac jest uzasadniony - argumentuje minister Rafalska.
Faktycznie, kwietniowa stopa bezrobocia wyliczona przez ministerstwo pracy wyniosła 7,7 proc. osiągając tym samym najniższy wskaźnik od 26 lat. Co ważne, choć ruszyły prace w rolnictwie, budowlance, leśnictwie i przemyśle, to wciąż szczyt letniego sezonu dopiero przed nami. Bezrobocie będzie więc dalej spadać.
Decyzję o ostatecznej kwocie pensji minimalnej w 2018 r. rząd musi podjąć do 15 czerwca. Zgodnie z ustawą przy jej wyliczaniu powinien kierować się poziomem inflacji i prognozą PKB. Gdyby tak było, to podwyżka powinna wynieść 49 zł brutto i 30 gr dla stawki godzinowej.
Propozycje kwot mogą zgłaszać również strony zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego, czyli poza rządem to przedstawiciele pracodawców i związki zawodowe. Zaproponowane przez nich kwoty są jednak tylko sugestią, co dobitnie pokazał ubiegły rok.
Podczas debaty nad wysokością pensji minimalnej w 2017 r. związki zawodowe zaproponowały 1970 zł brutto, pracodawcy mieli kilka propozycji w tym 1862 i 1900 zł brutto , a ministerstwo pracy 1920 zł brutto. A rząd postanowił przelicytować wszystkich i podniósł pensję minimalną z 1850 do 2000 zł brutto. Tym samy naliczana na jej podstawie stawka godzinowa zamiast 12 zł wyniosła 13 zł.
Pensja minimalna to najniższe wynagrodzenie, jakie może otrzymywać osoba zatrudniona na etacie w pełnym wymiarze czasu pracy. Jest podstawą do naliczania innych świadczeń w tym odpraw przy zwolnieniach grupowych, podstaw wymiaru zasiłku chorobowego lub macierzyńskiego, prawa do pobierania zasiłku dla bezrobotnych czy wysokości składek ZUS.