Sprawa dotyczy tak naprawdę zobowiązań zaciągniętych w Kredyt Banku, niemniej w 2012 r. ta instytucja połączyła się z Bankiem Zachodnim WBK, a marka Kredyt Bank zniknęła z polskiego rynku.
Zarzuty sformułowane w pozwie zbiorowym dotyczą stosowania klauzul abuzywnych w umowach kredytowych. Kredytobiorcy będą próbowali dowieść przed sądem, że zapisane w umowach zasady przeliczania salda zadłużenia oraz poziomu rat są niedozwolone i bank zawyżał kursy stosowane do przeliczeń. Klienci chcą w sądzie wywalczyć zwrot nadpłaconych przez to pieniędzy. Jak informuje "Puls Biznesu", łącznie wartość roszczeń to ponad 32 mln zł.
Blisko 600 osób podpisanych pod pozwem zbiorowym przeciw BZ WBK to naprawdę liczna grupa. Ta sama kancelaria (Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy) reprezentuje jednak także grupę ok. 4,5 tys. osób w pozwie zbiorowym przeciwko Bankowi Millennium.
Jedną z najdłużej „ciągnących się” spraw jest spór zbiorowy pomiędzy 1247 kredytobiorcami „frankowymi” a mBankiem. Sprawa trwa od 2010 r. , dotyczy klauzuli określającej powody zmiany oprocentowania zobowiązań. W 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał kwestionowaną klauzulę za niedozwoloną i nakazał wypłatę odszkodowania. Rok później warszawski Sąd Apelacyjny podtrzymał ten wyrok, jednak mBank wniósł do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną, a Sąd Najwyższy ją uznał. Sprawa wróciła więc do rozpatrzenia do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
„Swoje” pozwy zbiorowe mają też kredytobiorcy m.in. z PKO BP, Getin Noble Banku czy Raiffeisen Polbanku.
Ilu frankowiczów łącznie walczy w sądach z bankami (zgodnie z lutową sugestią prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego)? Tego dokładnie nie wie na razie nawet Ministerstwo Sprawiedliwości, pracuje jednak nad zmianami prawnymi, które pozwolą „wyodrębnić” te sprawy w statystykach.
A wszystko wskazuje, że ich liczba wcale nie będzie maleć. Nie wiadomo, czy zgodnie z obietnicami do wakacji specjalna sejmowa podkomisja „frankowa” zakończy swoje prace (piątkowe posiedzenie zostało odwołane, bo posłowie nie mają wszystkich dokumentów o które prosili m.in. banki).
Niemniej i tak niemal pewne wydaje się zarekomendowanie Sejmowi do dalszych prac jedynie projektu Kancelarii Prezydenta, zakładającego wyłącznie zwrot tzw. spreadów walutowych. Pozostałe pomysły, złożone przez Kukiz’15 i Platformę Obywatelską, zakładające różne modele przewalutowania (w wersji Kukiz’15 - traktowanie kredytów jakby od początku były złotowe, w przypadku projektu PO – podział kosztów przewalutowania po pół między banki a kredytobiorców), zostały uznane m.in. przez Ministerstwo Finansów za „nieprzyjazne stabilności finansowej państwa”. Co więcej, jak donosi "Puls Biznesu", resort sprawiedliwości ostrzega, że proponowane ustawy (także prezydencka) wcale nie zahamują liczby procesów, a jeszcze spotęgują falę pozwów.
Czytaj też: Oto posłowie na łasce franka szwajcarskiego. Wśród nich wiele znanych nazwisk