Pracownik Google James Damore opublikował w wewnętrznej sieci firmy manifest, w którym sprzeciwia się parytetom i forsowaniu różnorodności. Jego zdaniem biologiczne różnice między płciami istnieją obiektywnie, a osoby o konserwatywnych poglądach są wykluczone z dyskusji, zauważał, że antydyskryminacyjne praktyki wielkich korporacji same w sobie są dyskryminujące.
We wtorek Bloomberg poinformował, że Damore został zwolniony. Mężczyzna potwierdził tę informację.
Prezes Google Sundar Pichai tego samego dnia na oficjalnym blogu korporacji opublikował wpis, w którym zaznacza, że wolność wypowiedzi jest ważna, ale Damore naruszył firmowe zasady postępowania.
- Sugerowanie, że niektórzy koledzy są biologicznie gorzej przystosowani do pracy jest ofensywne i nie w porządku. Sprzeciwia się podstawowym wartościom zawartym w Kodzie Postępowania Google, według którego „każdy pracownik Google dołoży wszelkich starań, by stworzyć miejsce pracy wolne od napastowania, zastraszania, uprzedzeń i dyskryminacji” - napisał Pichai.
Zdaniem prezesa wypowiedź Damore szerzy szkodliwe stereotypy w miejscu pracy. Z drugiej strony – według opublikowanej wypowiedzi – nikt nie powinien bać się wyrażać swoich poglądów.
- Wiele punktów manifestu - jak rola ideologii w organizacji oraz programów dla kobiet i innych pokrzywdzonych grup - porusza ważne tematy. Autor miał prawo wyrazić swoje poglądy, a naszą polityka nie nakazuje podejmować akcji przeciw temu - czytamy.
Dan Eaton, partner firmy prawniczej Seltzer Caplan McMahon Vitek z San Diego napisał dla CNBC komentarz prawny, według którego zwolnienie Damore'a może zostać uznane za niezgodne z prawem. Federalne prawo zabrania bowiem pracodawcom karać pracowników za komunikację mającą na celu poprawę warunków pracy. Ponadto prawo Kalifornii zabrania nakłaniać pracowników do określonej opcji politycznej poprzez groźbę zwolnienia. Co więcej, pracownik na podstawie racjonalnych przesłanek ma prawo sprzeciwiać się praktykom, które uznaje za dyskryminujące, nawet jeśli podczas rozprawy sąd uzna, że praktyki jednak nie były dyskryminujące.
***