Lonmin, brytyjski producent platyny działający na terenie RPA, otrzymał ostrzeżenie od lokalnych władz. Ich kopalnie okryły się fatalną sławą w 2012, kiedy to podczas protestów w Marikanie zastrzelono 34 górników i aresztowano kolejnych 270. Obecnie Departament Zasobów Naturalnych RPA nakazuje firmie uporządkować swoją politykę zarządzania pracą, inaczej grozi zawieszeniem praw do wydobycia - podaje Bloomberg, powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą.
Problem może mieć w związku z tym branża motoryzacyjna – największy odbiorca platyny. Wykorzystywana jest tam m.in. do produkcji katalizatorów z silnikiem diesla. Z surowca korzysta także przemysł elektroniczny oraz medycyna.
Rząd Zimbabwe planuje z kolei podwyższyć opłaty za eksport nieprzetworzonej platyny, co może doprowadzić do bankructwa lokalnych kopalni. Planowana podwyżka ma wynosić 15 proc. - zdaniem producentów jest to niemożliwe do udźwignięcia.
Na południu Afryki znajdują się największe złoża platyny na świecie. Kopalnia Mimosa, w której udziały mają południowoafrykańskie koncerny Implats oraz Sibanye-Stillwater, w 2016 r. wyprodukowała 555 tys. uncji metali platynowych, co stanowi 75 proc. produkcji Zimbabwe i 5 proc. globalnej produkcji. Jeśli właściciele kopalni zdecydują, że wydobycie jest nieopłacalne, rynek platyny może przeżyć szok.
– Jako biznesmeni musimy mierzyć się z rzeczywistością – skomentował dla portalu AllAfrica dyrektor Implats Nico Muller. – Albo zarabiamy pieniądze, albo nie. Jeśli zarabiamy tylko po to, by móc opłacić podatki, to nie jest to model, który może działać. Chcemy dać im jeszcze czas na zmianę decyzji na temat opłat.
Rząd Zimbabwe prawdopodobnie nie chce zmniejszyć wpływów z opłat do zera, niewykluczone więc, że negocjacje będą trwały.
Podwyższa została zaproponowana już w 2013 r., ale jej wejście w życie zaplanowano dopiero w 2018, co miało dać przedsiębiorcom czas na dostosowanie.
***