Legenda przechodzi w prywatne ręce. Rosja sprzedaje udziały Kałasznikowa

Koncern Kałasznikowa, producent słynnej na całym świecie broni ma zostać sprywatyzowany. Nikogo nie dziwi fakt, że prawdopodobnie trafi w ręce obecnego prezesa.

W poniedziałek państwowy rosyjski koncern Rostech poinformował, że uzyskał zgodę rządu na sprzedaż dalszych pakietów akcji Kałasznikowa i, w efekcie, na prywatyzację tego najsłynniejszego rosyjskiego producenta broni strzeleckiej.

- Sfinalizowaliśmy właśnie decyzję o sprzedaży 26 procent minus jednej akcji – powiedział „Zwiezdzie” Siergiej Wiktorowicz Czemezow, szef Rostechu.

Od piątku było wiadomo zaś, że swoje udziały sprzedadzą także dwaj prywatni inwestorzy – Andriej Remowicz Bokariew i Iskander Machmudow. Łącznie sprzedadzą 25 procent udziałów w Kałasznikowie. Udziały trafią w ręce obecnego dyrektora generalnego Koncernu Kałasznikowa Alesieja Jurewicza Kriworuczki, który razem z dotychczasowym pakietem będzie miał 75 procent akcji firmy. Nie jest znana kwota transakcji.

Koncern Kałasznikowa (do 2013 roku Iżmasz) to producent broni pod legendarną już marką Kałasznikow. Choć historia iżewskich zakładów sięga 1807 roku, sławę zapewniła mu dopiero produkcja karabinów automatycznych AK, zwanych popularnie AK-47. Konstruktorem tej broni by Michaił Timofiejewicz Kałasznikow (choć są wątpliwości czy jednym – są dowody na znaczący udział w projekcie współpracownika Kałasznikowa Aleksandra Zajcewa). Kałasznikowy okazały się być bronią tak znakomitą, że trafiły na niemal wszystkie fronty wojen drugiej połowy XX wieku i nawet na flagę Mozambiku i do godła Timoru Wschodniego.

Firma od lat nie produkuje już tylko na potrzeby wojsk. Koncern Kałasznikow ma w swojej ofercie również liczne rodzaje broni przeznaczonej na rynek cywilny – wiele z nich świetnie sprzedawało się w USA zanim Stany Zjednoczone nałożyły na Federację Rosyjską sankcje po aneksji Krymu. Mimo tych problemów Koncern Kałasznikowa przyniósł, jak informuje New York Times w zeszłym roku 51 milionów dolarów zysku przy 308 milionach dolarów przychodów ze sprzedaży.

Były GROM-owiec: Żołnierz ma prawo być dobrze dowodzony [NEXT TIME]