Rząd zastanawia się nad zasileniem kapitałowym spółki Electromobility Poland - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". - Docelowo Ministerstwo Energii chce, aby do EMP trafił miliard złotych z budżetu państwa - cytuje swojego informatora z kręgów rządowych „DGP”.
To właśnie Electromobility Poland odpowiada za projekt polskiego samochodu elektrycznego. Firma powstała przed rokiem, na start dostała 10 mln zł od państwowych spółek energetycznych - PGE, Enei, Tauronu i Energi, które mają po 25 proc. udziałów w EMP. Jak pisze DGP, na stole są jeszcze większe pieniądze, bo aż miliard złotych, choć w rządzie nie ma jeszcze porozumienia w tej sprawie.
Na razie nie ma nawet prototypu tego samochodu. Electromobility Poland w październiku zapowiadała, że konkurs na prototyp ruszy w listopadzie.
- Chcieliśmy dać szansę polskim, zdolnym zespołom, które pracowały nad prototypami, aby mogły te prace sfinalizować. Liczymy, że po roku pracy te prototypy będą gotowe, by wyjechać na ulice. W ramach ElectroMobility Poland powołany zostanie zespół, który będzie oceniał jakość tych prototypów, i na koniec jeden zespół i jeden prototyp zostanie zaproszony do przedsięwzięcia produkcyjnego - mówił cytowany w komunikacie Piotr Zaremba, szef projektu ElectroMobility Poland.
Spółka podawała też wtedy, że ogłosiła wstępne założenia konkursu na prototyp i konsultuje je z potencjalnymi uczestnikami konkursu. Do końca miesiąca zostało kilka dni i jak dotąd nie ma na ten temat żadnych informacji. „Dziennik Gazeta Prawna” podaje teraz, że konkurs ma być rozpisany w grudniu.
Na razie mamy rozstrzygnięty konkurs na karoserię - wybrano cztery finałowe koncepcje, które mają stanowić podstawę do produkcji prototypów.
Prototypy (jeżdżące) mają być wybrane wiosną, choć pojawia się pytanie, czy cały harmonogram się nie przesunie, w związku z opóźnieniem w ogłoszeniu konkursu.
W międzyczasie Elektromobility Poland zapytała - za pośrednictwem sondażowni Kantar TNS - jakiego samochodu elektrycznego oczekują Polacy, konkretnie chodziło o miejskie auto. Z badań wynika, że powinno być produkowane w kraju, mieścić co najmniej cztery osoby, mieć 150 km zasięgu i kosztować 60 tys. zł. Potencjalni kierowcy oczekują też rozbudowanej sieci serwisowej i bonusów finansowych (jak zwolnienie z akcyzy i darmowe parkowanie w centrach miast, co planowane jest od stycznia przyszłego roku).
+++