Wzrost cen żywności w 2017 roku mocno odczuliśmy – to dlatego, że średnio wyniósł on 4,5 proc., podczas gdy w poprzednich kilku latach wynosił zaledwie przeciętnie 0,1 proc. Takiej wyraźnej inflacji cen żywności w tym roku nie powinniśmy się już obawiać – co nie znaczy, że jej nie będzie. Ogółem żywność ma drożeć o 2-2,5 proc. – prognozują eksperci banku BGŻ BNP Paribas. Co nadal jest istotnym wzrostem w porównaniu z trendem z wcześniejszych lat.
Jeśli chodzi o cenowy hit ubiegłego roku, czyli masło, to niestety nadal ma być ono drogie. Wprawdzie jego cena będzie nieco spadać, ale na początku 2018 będzie wciąż wyższa niż przed rokiem – bo w 2017 masło drożało głównie w drugiej połowie roku.
Masło w wyliczeniach analityków umieszczane jest w kategorii „tłuszcze”, ale inne produkty pochodzenia mlecznego też nie powinny już tak mocno drożeć. Ekonomiści PKO BP prognozują, że w tym roku, od drugiego kwartału, ceny skupu mleka zaczną spadać, a w całym roku przeciętnie mogą być niższe o 3-5 proc. (w 2017 wzrosły o prawie 25 proc.) – co oznacza, że odczujemy to także w sklepach, szczególnie w drugiej połowie roku. Według BGŻ BNP Paribas, w całym 2018 produkty mleczarskie będą droższe już tylko średnio o 1-2 proc. w porównaniu z 2017 rokiem. W ubiegłym roku mleko drożało, bo sprzyjały temu warunki na tym rynku – popyt był wysoki przy ograniczonej produkcji. Ta produkcja zaczęła jednak rosnąć i na giełdach towarowych produkty mleczarskie taniały już pod koniec minionego roku.
Obok masła, szczególnie wyraźnie drożały w ubiegłym roku jaja. Szczególnie od wakacji, kiedy na zachodzie Europy pojawił się problem ze skażeniem fipronilem. Polskie jaja drożały, bo wzrósł na nie popyt eksportowy. Teraz ten efekt będzie stopniowo wygasać i, jak prognozuje BNP BGŻ Paribas, na koniec roku ceny mogą być nawet o kilkanaście procent niższe niż w na koniec 2017. Jednak średniorocznie ceny jaj w sklepach nadal będą wyższe niż w ubiegłym roku.
Eksperci BGŻ BNP Paribas spodziewają się, że w tym roku najmocniej wzrosną ceny owoców i warzyw. Częściowo będzie to efekt jeszcze z ubiegłego roku – spowodowany niskimi zbiorami jabłek i obniżeniem ich produkcji w UE. Wzrosty cen owoców i warzyw, które zwykle obserwujemy w pierwszej połowie roku, tym razem będą mocniejsze. Bank podaje, że dodatkowo spotęgować je mogą utrudnienia związane z przechowywaniem. Tutaj wiele też zależy od pogody – jeśli zbiory się udadzą, to w drugiej połowie roku możemy zobaczyć znaczące obniżki cen – twierdzą analitycy PKO BP.
Droższe będzie też mięso drobiowe i wołowina, nieznacznie wzrosnąć mogą ceny pieczywa i produktów zbożowych – według BGŻ BNP Paribas nie będzie to jednak silny wzrost, na poziomie 1-2 proc. średnio w roku. Są też jednak takie produkty żywnościowe, które będą tanieć. To między innymi wieprzowina, której ceny spadną w ślad za spadającymi cenami skupu (według PKO BP, w 2018 r. będą one niższe średnio o 4-6 proc.).
Tanieć ma też cukier, co zresztą widzieliśmy już pod koniec tego roku. To efekt zniesienia limitu kwot produkcji cukru w UE. Jak prognozuje BGŻ BNP Paribas, w całym 2018 ceny cukru mogą spaść średnio nawet o 30 proc.
To oczywiście tylko prognozy, a w przypadku cen żywności, które są istotnie uzależnione od pogody, wiele może się zmienić. Są też takie czynniki, jak choroby zwierząt czy inne – nikt nie był w stanie przewidzieć wybuchu afery z fipronilem w jajach. Jeśli jednak żywność ogółem zdrożeje tak, jak spodziewają się eksperci BGŻ BNP Paribas, czyli o 2-2,5 proc., to polscy konsumenci nie powinni tego odczuć bardzo mocno – w końcu ekonomiści prognozują też, że w tym roku wzrost wynagrodzeń także ma przyspieszyć.
+++