Co z ustawą frankową? Możliwe zmiany. Tymczasem frankowicze chcą widzieć Morawieckiego w sądzie

Wszystko wskazuje na to, że wkrótce odmrożone zostaną prace sejmowe nad tzw. ustawą frankową. Nowy szef podkomisji ds. kredytów "frankowych" Tadeusz Cymański zapowiada zmiany w prezydenckim projekcie. Tymczasem frankowicze ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu nie wykluczają wzywania do sądów premiera Mateusza Morawieckiego.

Mija 7 miesięcy od kiedy Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy pokazała swój najnowszy projekt tzw. „ustawy frankowej”. Zakładał on m.in. zachęty dla banków do podejmowania rozmów z klientami (tzw. Fundusz Restrukturyzacyjny, do którego banki najpierw byłyby zmuszone wpłacać pieniądze, a potem mogłyby je odzyskać, gdyby przewalutowywały kredyty „frankowe” na złote) oraz zmiany w tzw. Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, zakładające możliwość otrzymania przez kredytobiorcę nieoprocentowanej pożyczki nawet na 12 lat na spłatę kredytu po sprzedaży mieszkania (to problem wielu frankowiczów - ich zadłużenie w przeliczeniu na złote bywa nadal znacznie wyższe od wartości mieszkania, a to uniemożliwia jego sprzedaż).

Projekt ugrzązł na dobre w Sejmie, sprawy przez ponad pół roku nie ruszyły się nawet na krok (za bardzo drobny kroczek można uznać może niedawne pozytywne zaopiniowanie dokumentu przez rząd). Ba, cały czas na stole jest też projekt tzw. ustawy „spreadowej”, zakładającej zwrot części kredytów i rat podwyższonych wskutek stosowania przez banki własnych kursów franka. Ten projekt ma już ponad 1,5 roku i zdawało się, że jest już właściwie uśmiercony. Ale teoretycznie wciąż jest w grze.

Teraz wiele wskazuje na to, że w Sejmie rozpoczyna się nowe podejście do franków. Zapał przynosi Tadeusz Cymański, który zastąpił Jacka Sasina na stanowisku przewodniczącego „frankowej” podkomisji w ramach sejmowej Komisji Finansów Publicznych (Sasin został szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów). Odbyło się już pierwsze spotkanie podkomisji pod nowym szefem, choć na razie organizacyjne, a nie merytoryczne.

Pierwszych konkretów, jak mówi Cymański w money.pl, należy oczekiwać za tydzień lub dwa. Cymański nie wyklucza zmian w projekcie. Jak mówi, na pewno chciałby "złagodzić kryteria dostępu do mechanizmów" z projektu w wersji prezydenta. Zapewne chodzi o dostęp do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, natomiast projekt Dudy właśnie… kryteria dostępu do FWK mocno luzuje (m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie, poza tym np. podniesienie kwoty możliwego wsparcia z 27 tys. zł do 72 tys. zł). Czyżby Cymański chciał je poluzować jeszcze mocniej?

Nie należy jednak oczekiwać żadnej rewolucji. Ewentualne rozwiązania szłyby właśnie w stronę pomocy kredytobiorcom w najgorszej sytuacji finansowej, a nie systemowego i powszechnego przewalutowania.

- Nie możemy proponować takich rozwiązań, że jak się wszystko przeliczy, to wyjdzie na to, że frankowicze wyjdą na tym lepiej niż złotówkowcy. To byłaby jakaś paranoja - mówi Cymański w money.pl. - Jeśli kogoś bank oszukał, jest ścieżka sądowa - dodaje.

Morawiecki do sądu?

A właśnie wojujący w sądach frankowicze, zrzeszeni w stowarzyszeniu Stop Bankowemu Bezprawiu, wpadli na kolejny zaskakujący pomysł. Otóż nie wykluczają, że będą wnioskować masowo o wzywanie na świadka w rozprawach sądowych dotyczących kredytów w Banku Zachodnim WBK premiera Mateusza Morawieckiego. Dlaczego?

Morawiecki przez lata był prezesem Banku Zachodniego WBK, natomiast w styczniowym wywiadzie dla Polsatu oznajmił, że BZ WBK był „jednym z nielicznych banków”, które kredytów we frankach nie udzielały. Minął się jednak z prawdą.

- Zdobyliśmy więcej niż kilka umów, żeby mieć tego pewność. Mamy też sprawozdanie finansowe banku, z którego jasno wynika, że w 2009, 2010 roku udzielił tego typu kredytów na 2,3 mld franków szwajcarskich. Biorąc pod uwagę wysokość przeciętnego kredytu powinno to być około 6-7 tys. umów. W tym czasie premier Morawiecki był prezesem tego banku - powiedział w Polsat News Arkadiusz Szcześniak, szef Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Wzywając Morawieckiego do sądów frankowicze chcieliby się dowiedzieć, czy obecny premier wiedział, że BZ WBK udzielał kredytów „frankowych”. Gdyby działo się to bez upoważnienia prezesa, kredyty mogłyby zostać nawet unieważnione. Jak informował Szcześniak, kilka wniosków o wezwanie Morawieckiego do sądów ma zostać złożonych już w przyszłym tygodniu. Szcześniak przewiduje, że spraw dotyczących kredytów frankowych z Banku Zachodniego WBK toczy się obecnie w sądach kilkaset (łącznie banki w Polsce pozwało ok. 20 tys. osób).

Oczywiście Morawiecki bardzo dobrze wiedział o kredytach „frankowych” w BZ WBK, w rozmowie z Polsatem po prostu kłamał. Dla frankowiczów oznacza to więc brak szans na unieważnienie umów. Wnioski o wezwanie obecnego premiera do sądów w charakterze świadka to po prostu kolejny pomysł frankowiczów na zwrócenie uwagi na ich racje.

***

Niedziele handlowe 2018 - w te dni sklepy będą zamknięte

Więcej o: