Podobnie stracił Sturm Ruger, spółka produkująca głównie rewolwery i broń myśliwską – jej notowania zdołowały o 19 proc. do najniższego poziomu od trzech lat. W ciągu dwóch tygodni papiery producenta broni i amunicji Vista Outdoor straciły natomiast na wartości 12 proc. Remington, producent broni, którego historia sięga 1816 r., pogodził się z upadłością.
Spadające ceny akcji są efektem m.in. zmiany myślenia Amerykanów o broni w ostatnich latach.
Po niedawnych strzelaninach w USA inwestorzy spodziewali się, że Amerykanie ruszą na zakupy broni, w obawie przed bardziej restrykcyjnymi regulacjami w tym zakresie.
Sprawdziłoby się to jeszcze dwa lata temu, kiedy prezydentem był Barack Obama. W 2016 roku sprzedaż broni w USA wzrosła do rekordowych poziomów w związku z obawami, że po ewentualnym objęciu prezydentury kandydatka demokratów Hillary Clinton zaostrzy prawo do posiadania broni. Nastał jednak Donald Trump, popierany przez Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (National Rifle Association), o ograniczeniu dostępu przestano mówić, a sprzedaż broni spadła.
Tragiczne strzelaniny podczas prezydentury Trumpa w Las Vegas oraz w Sutherland Springs w Teksasie też nie spowodowały znikania broni ze sklepowych półek.
- Strach rozdaje karty w przemyśle zbrojeniowym. Po pierwsze strach przed przestępczością i terroryzmem, po drugie strach przed restrykcjami prawnymi – wyjaśnia John Donahue, profesor w Stanford Law School. – Wybór Trumpa wyeliminował część z tych czynników - dodaje.
Co więcej, po strzelaninie w Las Vegas, gdzie zginęło 59 osób, a 546 zostało rannych, branża producentów broni postrzegana jest jako toksyczna. Gigant wśród funduszy inwestycyjnych Black Rock donosi, że część klientów chce pozbyć się ze swoich portfeli wytwórców uzbrojenia.