Uważaj na wodę, którą kupujesz w sklepach. Mamy wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Handlowej

Różna od deklarowanej zawartość minerałów, mylące oznakowania czy przeterminowane partie produktów. Kupując wodę w sklepie trzeba uważać.

Inspekcja Handlowa w III kwartale zeszłego roku sprawdziła, co faktycznie dostajemy kupując wodę w sklepach. Czas na to był idealny – trzeci kwartał to najgorętsze miesiące roku. Wnioski po kontroli urzędników nie są bardzo pesymistyczne, ale też nie napawają optymizmem, gdyż ponad 10 procent skontrolowanych partii wyrobów kryjących się pod ogólną klasyfikacją wody (IH badała też napoje sprzedawane jako wody smakowe) miała jakieś wady. Biorąc pod uwagę, że latem wody pijemy dużo, można założyć, że każdy z nas mógł trafić na coś, na co nie powinien.

Inspektorzy Inspekcji Handlowej wzięli pod lupę 437 partii wód mineralnych, źródlanych i napojów sprzedawanych jako tzw. wody smakowe. Kontrola odbyła się w 45 supermarketach, 10 hurtowniach i 25 mniejszych sklepach w całej Polsce. Zakwestionowano 44 partie. Urzędnicy badali zarówno oznaczenia na etykietach, jak i termin ważności czy warunki przechowywania. Część wody trafiła też do laboratorium w celu zbadania zgodności deklarowanego składu z faktycznym (i nie tylko).

Sporo poważnych problemów

Poważnych problemów było sporo – 15 partii (z 80 zbadanych w laboratorium, a więc blisko 19 proc.) miało skład inny od deklarowanego. Zawartości kationów i anionów były różne od tych, które podawał producent. UOKiK, w informacji o wynikach kontroli, nie podaje jak duże były te różnice. Można więc założyć, że woda wysokozmineralizowana (a więc już nieobojętna dla zdrowia) nie była sprzedawana jako źródlana czy niskozmineralizowana.

Licznie występowały też partie przeterminowanej wody – 15 partii próbowano sprzedać po upływie terminu waż ości. Co ciekawe, skoncentrowane były one w 3 placówkach handlowych, ale IH i UOKiK nie podały lokalizacji tych sklepów. A szkoda.

Sporo wód było też źle lub myląco oznakowanych. Jako przykład można tu podać wodę, która z jednej strony oznaczona była jako niskonasycona CO2, a z drugiej jako wysokonasycona. W innym wypadku producent twierdził, że sprzedaje wodę, podczas gdy faktycznie sprzedawał napój (produkt sugerował, że jest wodą i miał dopisek „cytrynowa”). Zdarzało się też producentom nie informować o dodatku cukru i substancji słodzących.

Co możemy kupić jako wodę?

Czytanie etykiet (nawet biorąc pod uwagę zdarzające się mylne oznaczenia) to dobry zwyczaj. Ułatwia nam wybór odpowiedniej dla nas wody. Nie każdy może pić wody wysokozmineralizowane, więc warto je rozpoznawać. W sklepach możemy się spotkać z następującymi oznaczeniami:

Naturalna woda mineralna – woda podziemna, pierwotnie czysta pod względem chemicznym i mikrobiologicznym. W zależności od składu mineralnego może mieć korzystny wpływ na nasze zdrowie i być zalecana przy konkretnej diecie czy dolegliwości. Naturalne wody mineralne w zależności od zawartości soli mineralnych dzielą się na: bardzo niskozmineralizowane (do 50 mg/l), niskozmineralizowane (do 500 mg/l), średniozmineralizowane (od 500 do 1500 mg/l) i wysokozmineralizowane (powyżej 1500 mg/l). Zwróć uwagę, czy na etykiecie jest podana nazwa źródła i miejscowość, gdzie znajduje się ujęcie wody.

Woda źródlana - woda podziemna, pierwotnie czysta pod względem chemicznym i mikrobiologicznym. Jest przeważnie bardzo niskozmineralizowana i dlatego można ja spożywać w dowolnych ilościach.

Woda stołowa – woda mineralna lub źródlana albo ich mieszanka, wzbogacona lub uzdatniona odpowiednimi związkami czy minerałami.

„Woda smakowa” to nie woda, tylko napój(niezależnie od tego co sugeruje producent w reklamach). Przeważnie powstał na bazie wody z dodatkiem soków i/lub aromatów oraz cukru i/lub substancji słodzących.

Ewa Błaszczyk: Nie zakładajmy na wstępie, czy będzie sukces czy klapa, tylko zróbmy robotę [NEXT TIME]

Więcej o: