O tym, że w Apple zakładają największą sprzedaż najtańszego z nowych, nadchodzących iPhone’ów, napisał Wall Street Journal. Powtórzył przy tym już wcześniej znane spekulacje dotyczące jesiennych nowości sprzętowych firmy.
Wtedy firma zaprezentować ma trzy nowe iPhone’y. Pierwszym z nich będzie model premium z ekranem o przekątnej 5,8 cala w technologii OLED – to będzie następca IPhone’a X. Drugi będzie jego większą wersją z ekranem 6,5-calowym, też OLED.
Czytaj więcej: W Huawei Mate 20 Pro pojawi się naprawdę duży ekran. Większy niż w nadciągającym Samsungu Galaxy Note 9.
A trzecim będzie model z wyświetlaczem LCD o przekątnej 6,1 cala. I to właśnie on ma zostać hitem. Bo będzie najtańszy. Niższą cenę zapewni w nim rezygnacja z drogiego wyświetlacza OLED i również kosztownego w produkcji ekranu z funkcją 3D Touch. Jeżeli tak, to będzie to pierwszy iPhone od czasów modelu SE, który nie będzie precyzyjnie rozróżniał z jaką siłą dotykamy ekranu.
Czytaj więcej: Kuriozalny błąd Apple w iPhone'ach. W prosty sposób można odczytać prywatne wiadomości
W najtańszym iPhonie prawdopodobnie też zamiast 4 GB RAM będzie 3 GB, pojawi się również aluminiowa ramka i pojedynczy główny aparat.
A co w praktyce ma oznaczać niższa cena w wypadku tego smartfonu? Tego nie wiemy. Spekulacje są tu różne. Widełki cenowe bardzo szerokie – „tańszy” iPhone może kosztować od 500 do 800 dolarów w USA.
Tekst pochodzi z blogu „PortalTechnologiczny.pl”.