Sprawę opisuje portal wiadomoscihandlowe.pl., którego redakcja dotarła do kopii pisma, przesłanego przez Czacharowską do premiera i marszałka.
Właścicielka trzech sklepów podkreśla w nim, że nawet gdyby chciała stanąć w niedzielę za ladą, to nie ma jak. Tymczasem, gdy jej sklepy stoją zamknięte, konkurencja przyjmuje klientów.
- Denerwujący jest fakt otwarcia wszystkich Żabek od początku obowiązywania ustawy. Im wolno, a my co, z innej gliny ulepieni? - pyta Czacharowska Morawieckiego i Kuchcińskiego, dodając, że Żabka "to przecież ciężki, zagraniczny franczyzodawca".
Kobieta szacuje, że zakaz handlu będzie ją kosztował łącznie 1 mln zł obrotu w skali roku. Kiedy ustawa zacznie się rozszerzać o kolejne niedziele, aż do całkowitego zamknięcia sklepów, minus na jej koncie będzie się powiększał.
Czytaj także: Zakaz handlu w niedziele bez znaczenia dla małych sklepów? W maju sprzedaż w górę
W rozmowie z dziennikarzami wiadomoscihandlowych.pl właścicielka delikatesów narzeka, że rządzący obiecali wsparcie małego handlu kosztem marketów, ale tak się nie stało.
Czacharowska ma pomysł na to, jak ulepszyć ustawę, żeby tacy jak ona nie byli stratni. Jej propozycja opiera się na tym, aby sklepy wykonujące do 10 mln zł obrotu rocznie były spod ustawy wyłączone. I właśnie z taką prośbą zgłosiła się m.in. do premiera Morawieckiego.
Czytaj także: Marzec dobry dla małych sklepów. Być może przez zakaz handlu w niedziele
Nie tylko Czacharowskiej nie podoba się obecny kształt ustawy o zakazie handlu.
Związkowcy chcą wprowadzenia definicji weekendowej doby pracowniczej - miałaby zaczynać się w sobotę o godzinie 00.00, a kończyć w poniedziałek o 5.00 rano. Wszystko po to, aby sklepy nie ściągały pracowników kilka minut po północy w poniedziałek.
W planach jest również m.in. dążenie do ograniczenia powierzchni sklepów, które będą mogły handlować na dworcach w niedziele objęte zakazem, co w praktyce uniemożliwiłoby taką działalność supermarketom.
Lewiatan uważa, że przy interpretacji przepisów ustawy pojawiają się wątpliwości, których nie da się usunąć. I to narusza zasadę zaufania do państwa i prawa.
Zarzutów jest więcej. Wśród nich jest na przykład podział handlowców na dwie grupy. - Zaskarżona ustawa tworzy grupę podmiotów nieobjętych zakazem i różnicuje pracowników, co do swobody wykonywania przez nich pracy w określone dni, co zdaniem Konfederacji Lewiatan narusza szereg konstytucyjnych zasad, min. ochrony pracy, wolności wykonywania pracy, równości oraz proporcjonalności - uzasadniają przedsiębiorcy w przesłanym nam komunikacie.
Lewiatan uważa też, że vacatio legis było "rażąco krótkie", co według organizacji narusza konstytucyjne zasady demokratycznego państwa prawnego oraz poprawnej legislacji.
- Konfederacja Lewiatan podczas prac legislacyjnych nad projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele konsekwentnie zwracała uwagę na ryzyko naruszenia ustawy zasadniczej. Finalny efekt prac parlamentarnych tylko utwierdził nas w tym przekonaniu - piszą przedsiębiorcy.
+++